27 paź 2012

Cassandra Clare - "Miasto upadłych aniołów" [Dary Anioła] - Tom 4





Tytuł: Miasto upadłych aniołów [Dary Anioła] - Tom IV
Autor: Cassandra Clare
Wydawnictwo: MAG
Data i miejsce wydania: 2011, Warszawa

Moja ocena: 6/10









Byłam dość sceptycznie nastawiona do czwartego tomu tego cyklu. Uważałam, że wszelka akcja została jak najbardziej zakończona w trójce i nic więcej nie trzeba dopowiadać. Zresztą, ostatnia część już nieco mnie znudziła. Ale mimo wszystko chciałam dowiedzieć się co też autorka nowego wymyśliła. Czy się zawiodłam? Nie, nie do końca. Ale nie jestem też w pełni zadowolona.

Prawdę mówiąc, uważam, że z tej historii można by zrobić odmienny cykl. Fabuła skupia się głównie na Simonie, który w poprzednich tomach był postacią drugoplanową. Tutaj dość znaczącą rolę odgrywa on i jego przeżycia wewnętrzne. Jace'a, którego z pewnością większość czytelników uznała za ulubionego bohatera, jest dużo mniej, a jego humor i ironia też zniknęły prawie całkowicie.

Książka jest dobra. Styl wydaje się być nieco lżejszy niż w trójce i dzięki temu czyta się znacznie przyjemniej. Nie miałam ochoty na omijanie żadnych fragmentów, choć nie byłam też tak zafascynowana, żeby nie móc się oderwać i czekać na to, co będzie dalej. Powiedziałabym, że jest to taki lekki "zapychacz" czasu wolnego.

W Mieście upadłych aniołów autorka zrezygnowała z zabawnych fragmentów i pozostawiła tylko kilka uszczypliwych odzywek Jace'a. W całej reszcie postawiła na powagę sytuacji, co moim zdaniem jest minusem. Porównując radość z czytania części pierwszej i czwartej, ta druga wypada raczej marnie.

Słów kilka o bohaterach. Wspomniałam już o Simonie, który odkrywa tu swoją nową naturę - wampira, ale także chodzącego za dnia. Stara się przyzwyczaić do nowego życia i sprawić, żeby było jak najbardziej normalne, ale też zajmuje się miłością, która w tym przypadku jest dość skomplikowana. Obok niego pojawia się Izzy, dająca się poznać z zupełnie innej strony i Maia, której co prawda nie ma za wiele, ale odgrywa równie istotną rolę.

Natomiast postaciami bez wątpienia interesującymi są Camille - starożytna wampirzyca, o której opowieści  krążą zarówno wśród jej własnej rasy, jak i wśród Nefilim oraz Kyle, o którym z początku nie wiemy właściwie nic.
W późniejszym czasie możemy cieszyć się krótką wzmianką o Magnusie i Alecu. Jednak mimo, że zdecydowanie zachwyciła mnie ta para, jest ona raczej wciśnięta na siłę co całej akcji.

Podsumowując, książka ma swoje wady i zalety. Nie przypadła mi do gustu, choć jestem pewna, że to przez porównanie co trzech poprzednich tomów. Wypadłaby lepiej, gdyby nie została włączona do Darów Anioła. Jedyną nadzieją na lepszy ciąg dalszy jest koniec, który mnie zainteresował. Trzeba przyznać Cassandrze Clare, że potrafi ona zaciekawić czytelnika. Z pewnością będę czekała na kolejną część. Trzymam kciuki z nadzieją, że bardziej mi się spodoba.

- Wyglądasz parszywie - stwierdził. 
Jace zamrugał. 
- Dziwna pora na rozpoczynanie konkursu zniewag, ale jeśli nalegasz, może też wymyślę coś dobrego.
- Mówię serio. Nie wyglądasz dobrze.
- I słyszę to od faceta o seksapilu pingwina. Posłuchaj, rozumiem, że możesz być zazdrosny, bo dobry Pan nie obdarował cię tak hojnie jak mnie, ale to nie jest powód, żeby...

0 komentarze:

Prześlij komentarz