14 cze 2013

Joe Abercrombie - "Ostateczny argument królów" [Pierwsze Prawo]



Tytuł: Ostateczny argument królów

Seria: Pierwsze Prawo - księga trzecia

Autor: Joe Abercrombie

Wydawnictwo: MAG

Data i miejsce wydania: Warszawa, 2013


Moja ocena: 9/10
Zakładka: Niedoprawiona ambrozja


Lepiej coś zrobić, niż żyć w wiecznym strachu.

Po pierwszym spotkaniu z tym pisarzem z największą przyjemnością zabrałam się za kolejną powieść jego autorstwa. Jak zwykle, zaczynam od złej strony, ponieważ nie czytałam poprzednich tomów Pierwszego Prawa. Nie przeszkadza mi to jednak - byłam pewna, że jeśli księga trzecia mi się spodoba, to przeczytam także pierwszą i drugą. Dlatego, kiedy nadarzyła się okazja, skorzystałam z niej. I zdecydowanie poznam w niedługim czasie całą serię.

Fabuła skupia się na wielu wątkach, spośród których ciężko wybrać ten główny. Logen Dziewięciopalcy i Jezal dan Luthar wracają z wyprawy, na którą wyruszyli z Bayazem - pierwszym z magów. Jezal w końcu jest w domu po długiej nieobecności, ale nie jest już tym samym człowiekiem. Chciałby odejść ze służby i zostać z kobietą, którą kocha. Ale ona też nie jest już taka sama. Superior Glokta depcze mu po piętach, knując i grożąc, a sama Zamknięte Rada ma co do niego pewne plany. Tymczasem na Północy szaleje wojna. Król Północnych trzyma się mocno i tylko jedna osoba może go powstrzymać: jego najdawniejszy przyjaciel - i najdawniejszy wróg. Najwyższy czas, by Krwawy-Dziewięć wrócił do domu.

To jest jak żonglerka nożami, tylko że ledwie któryś zaklekoce na brudnej posadzce, jego miejsce natychmiast zajmuje inny, nowy, ostry jak brzytwa, wirujący tuż nad głową. I z czasem żonglerka wcale nie staje się łatwiejsza.

W powieściach Joe Abercrombiego losy wszystkich bohaterów przeplatają się ze sobą wzajemnie. W różnych seriach spotykamy te same, znane nam już, postaci i czytamy o ich przeszłych, teraźniejszych i przyszłych losach. Czasami może prowadzić to do zagubienia, ale na dłuższą metę jest niezwykle interesujące. To, co było owiane tajemnicą w jednej książce, w innej zostaje dogłębnie wyjaśnione. Czytelnik może śledzić zmiany zachodzące w bohaterach, wiedząc jednocześnie, co do tych zmian doprowadziło. A jeśli jeszcze nie wie, tym większą przyjemność sprawi mu odkrywanie tego. Autor wspaniale przeplata ze sobą różne czasy i miejsca, i to jest właśnie to!

Stwórca spadł, płonąc... prosto na most w dole...

Nieodłącznym elementem historii tego autora jest krew, walka, krew i jeszcze raz morderstwa. Mogłoby się wydawać, że to przesyt, ale jednak nie! Wszelkie bitwy, choć brutalne, są tu opisane w bardzo zgrabny sposób i nie sposób się od nich oderwać. Wciągające, bez dwóch zdań. Dlatego, choć powieść jest dość "masywna", czyta się ją bardzo szybko i znakomicie.

Ten, który uderza pierwszy, często uderza także ostatni.

Ostateczny argument królów jest lekturą konieczną dla fanów dobrej, ale absolutnie nieprzepełnionej magią fantastyki, krwawych potyczek i historii, których zakończenia wprost nie da się przewidzieć. Obowiązkowe zakończenie całej serii i z pewnością bardzo dobry wybór dla tych, którzy jej nie znają, a mają okazję, żeby to nadrobić. Mimo mojej niewiedzy, nie gubiłam się w wątkach, co autorowi bardzo się chwali. Jest to już kolejne dzieło Joe Abercrombiego, które zostawia po sobie tylko zachwyt.

Nawet najpodlejszego psa trzeba czasem podrapać za uszami, żeby nie przyszło mu do głowy rzucić się panu do gardła...

Za egzemplarz serdecznie dziękuję serwisowi A-G-W.info i wydawnictwu MAG.



2 komentarze:

  1. Ciekawa okładka, dobra ocena, wydawnictwo które darzę sympatią... Z pewnością sięgnę, jeśli będzie taka okazja ; )

    OdpowiedzUsuń
  2. Recenzja dodana do wyzwania :)
    pozdrawiam serdecznie!
    Miłośniczka Książek :)

    OdpowiedzUsuń