5 gru 2013

Ramez Naam - "Nexus"


Tytuł: Nexus
Autor: Ramez Naam
Wydawnictwo: Drageus Publishing House
Data i miejsce wydania: Warszawa, 2013

Moja ocena: 10/10
Zakładka: Gotujące krew
W tym biznesie musisz pamiętać, że jesteś zaledwie jednym z pionków. [...] Jak w szachach. Białe przeciwko czarnym. Ale nie pion przeciwko pionowi. Po każdej ze stron jest ich szesnaście. Wiele padnie, nawet po zwycięskiej stronie, zanim gra dobiegnie końca.

Nexus, Nexus wszędzie!, można było rzecz jeszcze jakiś czas temu. I to właśnie wtedy prawdziwie zainteresowałam się tą powieścią. Choć trochę odbiega od moich standardowych zainteresowań, niezwłocznie wpisałam ją na listę "do przeczytania" i wkrótce spełniłam, co zapowiedziałam. A kiedy już chwyciłam tę książkę, ciężko było się oderwać, gdyż spotkanie z debiutem Rameza Naama to czysta, niewysłowiona przyjemność. Jak narkotyk, nawiązując do tematyki, w której się znajdujemy.

W niedalekiej przyszłości eksperymentalny nanonarkotyk Nexus może łączyć ludzi, umysł z umysłem. Są tacy, którzy chcą go ulepszyć. Są tacy, którzy chcą go zlikwidować. I są tacy, którzy chcą go tylko używać. Kaden Lane należy do pierwszej grupy. Podczas gdy na rynku dostępny jest Nexus 3 on wraz z przyjacielem stworzył Nexusa 5, który może zmienić oblicze ludzkości; który może sprawić, że ludzie przestaną być ludźmi. Jednak władza, po odkryciu tego, pragnie zachować jego wiedzę tylko dla siebie. Aby ratować nie tylko własną skórkę, ale również towarzyszy, Lane zmuszony jest do uczestnictwa w niebezpiecznej misji - ma za zadanie szpiegować ludzi takich samych, jak on - ludzi, których podziwia. I którzy zajmują się Nexusem. Wkrótce okazuje się, że nie tylko jego bezpieczeństwo leży na szali powodzenia tego planu.

- Tutaj właśnie Sowieci nas wyruchali - powiedział geolog. - Zanim wy, Amerykanie, przyszliście dokończyć robotę. - Zaśmiał się gorzko i ochryple. - Komunizm, kapitalizm - zajedno. Potężni potrzebują surowców. Wody. Gazu ziemnego. Uranu. Widzieli je, wyciągali ręce i zabierali. Żaden się nie przejmował, kogo przy tym zgniecie. Dyktatura czy demokracja - jaka różnica, hę? Twoja wspaniała demokracja wcale się o nas nie troszczy, co? Wszyscy ludzie są równi? Wszyscy mamy niepodważalne prawa. Chyba że mieszkamy tak bardzo, bardzo daleko, co? Wy, Amerykanie, pokonaliście angielskiego króla, ponieważ był dyktatorem. My jesteśmy tacy sami. Pokonamy naszego dyktatora, nawet jeżeli będziecie próbowali nas powstrzymać.

Zacznijmy może od tego, że Ramez Naam nie bez powodu wybrał taki temat na swoją pierwszą powieść. Książka fantastyczno-naukowa ma to do siebie, że musi być napisana dobrze i ten autor spełnił owy warunek. Nic dziwnego, gdyż ma on spore doświadczenie i wiedzę z racji swojego zawodu - jest profesjonalnym technologiem. I to właśnie jak najbardziej sprawiło, że Nexus stał się bardzo wiarygodny. Aż za bardzo, jeśli pomyśleć o przyszłości.

Pisząc o wiarygodności, nie mogę jednak nie wspomnieć o tym, że pomimo oddania doskonale naukowych elementów, korzystania ze specyficznych określeń, dopisania wielu konkretnych etapów programowania i wplecenia tego wszystkiego w akcję, historia jest jak najbardziej zrozumiała nawet dla całkowitego laika. Ten charakterystyczny język nie przysłania doskonałego stylu autora, który pozwala cieszyć się lekturą i w żaden sposób tego nie utrudnia. Choć nie jestem asem w dziedzinie komputerów i tym podobnych, nie napotkałam żadnych zgrzytów i nie czułam potrzeby ponownego wracania do tych samych wersów po ich przeczytaniu.

Rodzimy się, umierając. Liczy się tylko, jak spędzimy tę chwilę, która została nam dana.

Co się tyczy bohaterów - nie powiem, że zawsze, ale jednak często bywa tak, że postacie drugoplanowe są znacznie bardziej ciekawsze od tych wiodących prym w powieści. W Nexusie nie było inaczej. O ile Lane na początku nawet nie wzbudzał mojej sympatii - potem zmieniło się to diametralnie, choć wciąż nie podbił mojego serca - tak samo jak Sam, postać występująca zaraz obok głównego bohatera przez większą część całej fabuły, o tyle Rangana czy Watsona Cole'a miałam nadzieję spotykać częściej, choć obaj - a zwłaszcza ten pierwszy - pojawiali się raczej sporadycznie.

Jeśli jesteśmy już przy bohaterach, warto dodać, że charakter każdego z nich przedstawia także inne wartości, dość ważne dla tej historii. Kade jest na przykład osobą myślącą o pokoju i bezpieczeństwie wszystkich, ale jednocześnie dążącą do tego, żeby ludzie mieli technikę, pozwalającą im na wzniesienie się na inny poziom; Watson walczy z "tymi na górze", chcąc, żeby społeczeństwo było wolne od nieprawdziwej rzeczywistości; Ilya Aleksander to bojowniczka, typowa buntowniczka z siłą do pociągnięcia ludzi za sobą, a Samantha stara się zwalczyć zło na świcie, by nikt więcej nie cierpiał tak, jak ona. To tylko niektóre przykłady, ale w powieści jest ich znacznie, znacznie więcej.

Szukając powodów lub przyczyn jakiegoś wydarzenia, odpowiedz sobie na pytanie, kto na tym zyskał.

Podsumowując, Nexus to naprawdę wspaniała dawka potężnego s-f, z którym po prostu trzeba się zapoznać. Przedstawia czasy nie tak odległe od naszych i opisuje świat, w którym być może kiedyś będziemy żyli. Wiele prawd w nim zawartych odnosi się już do współczesności i tego, co robi człowiek teraz.


Za możliwość zapoznania się z tym dziełem, serdecznie dziękuję wydawnictwu Drageus.



7 komentarzy:

  1. To oryginalna i ciekawa lektura - znakomicie się czytało.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zapowiada się ciekawie. Czy ta książka to typowe s-f/ fantastyka czy jest tam też jakiś wątek romantyczny ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, wątku romantycznego w pierwszym tomie nie uświadczysz. Co prawda, coś się zapowiada, ale to jedynie zapowiedzi. I niedokładne.

      Usuń
  3. Widzę, że spodobała Ci się tak samo jak mi! :D Gdyby nie to, że mam dużo książek do nadrobienia i chciałabym wreszcie zmniejszyć ilość tych nieprzeczytanych, od razu sięgałabym po Crux. Wstrzymuję się jednak, bo nigdy nie wyjdę z zaległości, ale czuję, że mimo wszystko jakoś na początku roku nie oprę się kontynuacji! :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Od początku mnie interesowała, ale nie spodziewałem się, że to aż tak dobra książka! Oby kolejna okazała się równie dobra.

    OdpowiedzUsuń
  5. Dlaczego ja o niej nie słyszałam?! o.O

    OdpowiedzUsuń