Jeszcze miesiąc temu pisałam o tym, jak szybko minął październik. A jednak okazuje się, że jeszcze niedawno był pierwszy listopada, a tu już grudzień! Jakoś nie zauważyłam tego miesiąca.
Niestety, przełożyło się to także na wyniki książkowe. Choć na blogu Was rozpieściłam.
- niestandardowo zaczęłam od recenzji książki, mającej mało wspólnego z ptakami, ale jednak z okładką zdobioną przed jednego z nich. Dziwni na początku całkiem mnie zauroczyli,
- później było już tradycyjne podsumowanie miesiąca i stosik, który znów okazał się stosem [ale ten przyszły taki nie będzie! Ha!],
- a potem troszeczkę sobie polamentowałam z niezbyt wyrazistymi elfami [a jednak wciągającymi!],
- następnie łamałam kody i odgadywałam hasła w dziwnie nie-fantastycznej powieści,
- opowiedziałam Wam też trochę o wampirach - ale tych prawdziwych, energetycznych,
- wyniki konkursu wynikami konkursu, ale zaraz po nich opublikowałam recenzję pierwszej książki Greena, która trafiła w moje łapki. Uznałam, że rozumiem jego fenomen,
- na szczęście było mleko!, więc mogłam między te cięższe lektury wpleść coś delikatnego i tak napisałam o bajce dla dzieci autorstwa Gaimana. A potem zrobiłam z nią konkurs, który wciąż trwa [!],
- ale dopiero później zaskoczyłam Was czymś nowym. Mianowicie, krótkim fragmentem "Czasu Żniw" Samanthy Shannon,
- i było jeszcze bombowo, kiedy dotarł do mnie egzemplarz o bin Ladenie!,
- nowości w listopadzie było więcej, bo pojawiła się też herbata na zimne dni,
- ponieważ dobry początek trzeba kontynuować, uraczyłam Was także drugim fragmentem, tym razem "Kostki" Izy Korsaj,
- zorganizowałam również drugi konkurs razem z wydawnictwem Borgis [który wciąż trwa!],
- z nieco innej perspektywy spojrzałam na szlachetny zawód Pedagoga,
- nareszcie napisałam recenzję tego dzieła, które poinformowało mnie ile jest prawdy w prawdzie,
- omówiłam listopadowy numer Nowej Fantastyki, nieco krócej niż ostatnio,
- a na koniec zapoznałam się z Ziemiańskim i jego pułapką,
- zmieniłam szablon na nieco bardziej świąteczny i ciepły. Wykonała go, oczywiście, niesamowita Jill, której świeżo założonego bloga recenzenckiego serdecznie polecam [plotki głoszą - nie słuchajcie - że zorganizowała nawet konkurs z cudowną nagrodą!]. Co sądzicie o szablonie?
- nawiązałam nową współpracę ze Studiem Sound Tropez! Tak bardzo się cieszę! Już zabrałam się za słuchowisko "Żywe Trupy".
Przeczytałam tylko 5 książek i 2 komiksy. Razem wychodzi 1686 stron, co daje ok. 52 na dzień. Bardzo, bardzo niewiele.
Do posłuchania zostawiam Wam utwór, którego słucham teraz codziennie. W pełnej wersji. Tutaj ta okrojona, ale za to w formie openingu. Warto więc obejrzeć. Shingeki no Kyojin! <3
Uwielbiam te twoje podsumowania <3
OdpowiedzUsuńNie wiem, co można w nich uwielbiać, ale to dobrze :P
UsuńJak zawsze świetne podsumowanie :D
OdpowiedzUsuńMimo że nie przeczytałaś jakoś strasznie dużo książek, to widzę, że działo się u Ciebie na blogu! A wynik i tak nie jest zły :D
OdpowiedzUsuńGratuluje wyników
OdpowiedzUsuńGratuluję wyników! :)
OdpowiedzUsuńweronine-library.blogspot.com
Muszę w końcu obejrzeć to anime, chyba niedługo się zabiorę.
OdpowiedzUsuń