Maj, maj, słodki maj i maja koniec.
Miesiąc cudowny z jednej strony, męczący i straszny z drugiej, tak leniwy, że nawet stos nieopublikowany. Miesiąc świętowania no i... Miesiąc, w którym znów zastanawiam się: Jak ja się wyrobię z tymi wszystkimi książkami?
Maj bardziej pracowity od kwietnia, za to mniej poczytny. I w sumie tyle z tego maja, co do powiedzenia. Rzekłabym: Chyba cieszę się, że to już czerwiec.
Przeczytałam zaledwie 5 [sześć, jeśli liczyć tę nie do końca przeczytaną] książek i 2 komiksy. Z powieści były to:
Albert Camus "Dżuma"
W sumie daje to 2104 strony, czyli ok. 68 stron dziennie.
Słabo. Bardzo słabo.
Ze spraw przyjemniejszych jednak:
Wciąż męczy mnie kac książkowy [i choć to nie jest do końca przyjemne, to sprawca już tak] i żaden klin nie jest w stanie na niego pomóc. Obawiam się, że szybko to się nie zmieni. Jak pewnie po tej godnej nie-godnej recenzji było widać, reakcję taką wywołała powieść C.C. Humphreysa. Coś wspaniałego. Tego miesiąca królował więc Tepes w kilku postaciach.
27 czerwca mijają trzy lata od założenia bloga. Z tej okazji szykuje się konkurs i już mogę powiedzieć, że będzie on związany z pisaniną [jakiego rodzaju to jeszcze się okaże].
Maj był także bogaty w motywację, która zaskoczyła nawet mnie samą. Wróciłam do pisania, co jest dla mnie niemałym zaskoczeniem, ale jednocześnie niezmiernie się z tego cieszę. Cinereo - jeśli ktoś jest zainteresowany.
Więcej w przyszłym miesiącu, a tymczasem zostawiam Was z tym krótkim utworem, który teraz męczy me serducho. Oczywiście, wszystko przez książki.
Piosenka jest genialna *_* A wiesz? Zaopatrzyłam się w "Wład Palownik. Prawdziwa historia Drakuli" :D
OdpowiedzUsuńDzisiaj, widać, bardzo zgadzamy się w kwestii doboru utworów ;) Ale całkowicie się zgadzam, piosenka jest piękna.
UsuńA jeśli o Włada chodzi... To świetnie! Zabieraj się za niego jak najszybciej, bo gwarantuję, że to coś wspaniałego!
5 książek w miesiąc... Ja przez ostatni rok czytałam tylko lektury. Czuję się taka niegodna...
OdpowiedzUsuńPięć to mało ;)
UsuńA Tobie się wybacza, bo piszesz!