7 kwi 2013

Brent Weeks - "Oślepiający nóż" [Powiernik Światła]



Tytuł: Oślepiający nóż

Seria: Powiernik Światła [Tom 2]

Autor: Brent Weeks

Wydawnictwo: MAG

Data i miejsce wydania: Warszawa, 2013


Moja ocena: 10/10
Zakładka: Gotujące krew



 Zuchwałość to miecz młodzieńca. Śmiałość to jego pistolet.

Prawdę mówiąc, gdybym nie dostała w swoje ręce drugiego tomu Powiernika Światła krótko po przeczytaniu pierwszego, z pewnością byłabym bardzo nerwowa. Za takie zakończenia powinno się karać. W każdym razie, lekturę Oślepiającego noża zaczęłam z wielką przyjemnością. I muszę powiedzieć, że naprawdę mile mnie zaskoczyła.

Gavin Guile umiera. Myślał, że zostało mu jeszcze pięć lat życia, ale teraz ma tylko rok. Rok na zrealizowanie pięciu niemożliwych celów. Priorytetem stało się znalezienie domu uchodźcom z Garristonu i powstrzymanie wojny. Nie jest to jednak łatwe, kiedy myśli, że Karris mogła odkryć jego największy sekret.  A do tego, starzy bogowie się odradzają. Jedyną pomocą może okazać się jego uwięziony brat.
W tym samym czasie, Kip stara się wykonać misję, którą wyznaczył mu ojciec. Musi dostać się do Czarnej Gwardii - elitarnych wojowników, chroniących Pryzmata. Wszystko utrudniają mu nie tylko jego naturalne gabaryty, ale też nieustanne potyczki z dziadkiem - Androssem Guilem, który zrobi wszystko, żeby pozbyć się bękarta, hańbiącego rodzinę.

Kończyłam Czarny Pryzmat z nadzieją, że jego kontynuacja będzie tak dobra, jak ten koniec. Pomyliłam się. Ta część jest znacznie lepsza. Mimo, że pozycja jest naprawdę potężna, bo ma ponad dziewięćset stron, nie mogłam się od niej oderwać. Zarwałam kilka nocy, ale przeczytałam ją prawie natychmiast. Wzbudziła we mnie skrajne emocje. Doprowadziła mnie do łez, później do śmiechu, sprawiła, że stwierdziłam: to nie fair, a potem wynagrodziła mi to z nawiązką. Koniec końców, mam ochotę udusić autora za ucięcie akcji w TAKIM momencie i popędzić tegoż, tudzież wydawnictwo, żeby wydali następną część.

Przy pierwszym tomie, narzekałam na to, że akcja strasznie długo się rozwija. Tutaj mamy z nią do czynienia już od pierwszego rozdziału. Są bitwy - przedstawione dość wiernie, a do tego otrzymujemy naprawdę dużą dawkę tych innych, równie ważnych, ale może nieco mniejszych walk. I choć autor wciąż ma tendencję do przerywania akcji w najgorszym z możliwych czasie i zmieniania perspektywy, tym razem, dodaje to tylko smaku. Darzę Gavina szczerą sympatią, ale akurat tutaj wciąż czekałam na Kipa. Nie sądzę, żeby spowodował to jego urok. Jednak braterstwo i przyjaźń w Czarnej Gwardii są doskonałym pomysłem na nawet pełną powieść tylko o nich. Poza tym, dzięki tym treningom i szkoleniom, które przechodził młody Guile, poznaliśmy kilku nowych, naprawdę wspaniałych bohaterów, a co za tym idzie, nie brakowało mi już postaci wiodącej prym.

Po pierwsze, Gavin z tej i z poprzedniej części zdecydowanie różnią się od siebie. O ile tego z pierwszego tomu po prostu polubiłam, o tyle temu z drugiego oddałam swoje uczucia. Autor ukazał Pryzmata jako bardziej ludzkiego, zmagającego się z problemami, co jednocześnie uczyniło go znacznie interesującym.
Po drugie, Teia. Mała niewolnica, która przez czysty przypadek zostaje partnerką Kipa w ich treningu. Nieco podobna do Liv - która to naprawdę mnie denerwuje - ale zdecydowanie sympatyczniejsza. Pełna pomysłów i dobrej woli, pomimo przeciwności.
Po trzecie, Andross Guile. Czerwień, ojciec Gavina, człowiek, którego wszyscy się boją i spełniają jego polecenia. Genialny umysł. Co tu wiele mówić, Andross jest wrednym skurczybykiem, czemu nie da się zaprzeczyć, ale cóż... ja lubię wrednych skurczybyków.
Po czwarte i najważniejsze: Cruxer. Kadet Czarnogwardzistów, swego rodzaju przywódca klasy. Niestety, postać raczej epizodyczna, jednak tak wspaniała, że uznaję go za perłę tego tomu i... kto wie, może nawet całej serii.

Miłą niespodzianką był słowniczek i dodatki na końcu książki. To jest właśnie to, czego zabrakło w Czarnym Pryzmacie. Gdyby już wtedy wszystko zostało wyjaśnione w taki sposób, książkę byłoby dużo łatwej zrozumieć.

Podsumowując, Oślepiający nóż to kolejne wielkie dzieło Weeksa. Niesamowity kunszt literacki, wspaniały pomysł, genialna opowieść. Oby trzeci tom był jeszcze lepszy, a co najmniej trzymał ten sam poziom.



Recenzja napisana dla serwisu A-G-W.info
Przeczytana w ramach wyzwania Czytam Fantastykę.

7 komentarzy:

  1. O tak, "Oślepiający nóż" jest naprawdę świetną książką. Zgadzam się z Tobą całkowicie. Czekałam na tę powieść ponad rok i nie zawiodłam się. Tylko to zakończenie... Uwielbiam twórczość Weeks'a i wprost nie mogę doczekać się kolejnego tomu. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja na szczęście nie czekałam właściwie wcale, ale masz rację, zakończenie woła o pomstę do nieba! Ciekawe ile będzie trzeba czekać na ciąg dalszy.

      Usuń
  2. Aaa spojlery ;d chętnie przeczytam Powiernika Światła, mimo że piszesz o drugim tomie to recenzję i tak przeczytałam i zachęciła mnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No niestety, jeśli ktoś nie czytał pierwszego tomu, to cały opis "Oślepiającego noża" jest jednym, wielkim spoilerem ;)
      Ale cieszę się, że Cię zainteresowałam :)

      Usuń
    2. i to bardzo ^^
      ps. dodaję do linków :)

      Usuń
  3. Recenzja dodana do wyzwania :)
    pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. ma ktos e booka?jesli tak prosze przelijcie mi go bo bardzo napalilem sie na 2 czesc. huana888@o2.pl

    OdpowiedzUsuń