Tytuł: Igrzyska śmierci
Seria: Igrzyska Śmierci [Tom 1]
Autor: Suzanne Collins
Wydawnictwo: Media Rodzina
Data i miejsce wydania: Poznań, 2012
Moja ocena: 6/10
Zakładka: Intrygujący posiłek
Strange things did happen hereNo stranger would it beIf we met up at midnight in the hanging tree.
Wielki "bum" na Głodowe Igrzyska być może już minął. To jednak nie sprawiło, że przestały być popularne. Świat oszalał na punkcie tej książki. Prawdopodobnie ekranizacja przyniosła jej jeszcze większą sławę. Czy słusznie? Niekoniecznie.
Autorka przedstawia czytelnikom świat dwunastu dystryktów, z których co roku jest wybieranych dwóch trybutów do uczestnictwa w igrzyskach. Aby ludzie pamiętali o karach za dawny bunt, każdego roku są zmuszeni do oglądania śmierci swoich dzieci. Kiedy Primrose Everdeen w wieku dwunastu lat, podczas swoich pierwszych igrzysk, zostaje wylosowana, Katniss, jako jej starsza siostra, zgłasza się na ochotnika, tym samym decydując się na walkę. Po raz pierwszy od wielu lat, najbiedniejszy z dystryktów ma szansę na zwycięstwo. Ale wygrywa tylko jeden. Rozpoczyna się potyczka ze śmiercią.
Z historią Collins sprawa jest prosta. Świetny pomysł, niewystarczająco dobre wykonanie. Doskonała kreacja świata przedstawionego, zbyt prosty, lekki styl i nieodpowiednie przypisanie grupy odbiorców. Powieść dla młodzieży? Proszę bardzo, ale nie z takim tematem. Mija się to z celem, kiedy przedstawiciel tej, tak zwanej, młodzieży, zbyt młody, nieświadomy, ale zafascynowany, sięga po lekturę pełną śmierci i trudnych tematów, których nie zrozumie, ale i tak będzie zachwycony, bo przecież pomysł "fajny", a w dodatku kierowany specjalnie do niego. Książki więc pisze się z pasją, albo dla pieniędzy, rzadko zdarzają się oba, a w tym przypadku wszystko wskazuje na to drugie.
Główną bohaterką powieści jest śmiała i odważna Katniss, która po śmierci ojca musiała stać się silna, aby zaopiekować się siostrą i matką. Nauczyła się polować i dobijać interesów, stała się żywicielką rodziny. Postać wzbudzająca sympatię, jako silna kobieta, polegająca tylko na swoich umiejętnościach. Narratorka, a więc i najbliższa czytelnikowi postać. Co zaś się tyczy narracji, jest trafiona idealnie w odbiorców, co sprawia, że powieść znów staje się zbyt "delikatna". Poza tym, narracja pierwszoosobowa pozwala na perfekcyjne przedstawienie emocji, a Katniss była bardziej jak manekin niż człowiek. Poza nią, autorka przedstawia wielu innych bohaterów, do których jednak nie ma sensu się przywiązywać. Bardziej wyrazistymi z nich są jeszcze Peeta Mellark i Haymitch. Pierwszy to kolejny uczestnik igrzysk z dwunastego dystryktu, drugi jest dawnym zwycięzcą, który ma być trenerem dwójki młodych trybutów. Nie radzi sobie jednak ze swoim alkoholizmem, przez co staje się trudny w obyciu.
Igrzyska śmierci mają wiele zalet, ale nie sprawdzają się jako górnolotna lektura. Koniec końców, powieść ta, to po prostu zmarnowany potencjał.
Wyzwania: Czytam Fantastykę, Z półki
Ja jestem ksiazka zachwycona do dziś chociaż czytałam ją juz jakiś czas temat, niestety im dalej w las tym gorzej. średnio podobało mi się "w pierścieniu ognia" a "kosogłos" to kompletna porażka głównie przez zakończenie, ciekawa jestem jednak dalszych ekranizacji
OdpowiedzUsuńPrawdę mówiąc, ja oczekiwałam po niej czegoś więcej. Ale nawet, gdyby moje wymagania nie były wysokie, temat i przedstawienie tej powieści zwyczajnie do siebie nie pasują, moim zdaniem.
UsuńZa "Kosogłosa" dopiero będę się zabierać i zobaczymy jak to z nim będzie.
Mi się akurat bardzo podobała, no ale nic nie mówię, a nóż widelec spodoba Ci się 3 część :D
UsuńMoim zdaniem ta trylogia to absolutne arcydzieło. Z tyłu okładki wspomniano, że jest to lektura dla "dojrzałych młodych ludzi", więc chyba każdy domyśli się, że Igrzyska smierci nie należą do kategorii przeciętnych młodziezówek. Seria jak najbardziej najwyższych lotów, a styl pisania pani Collins sprawia, że czyta się szybko, chłonie wręcz kolejne rozdziały i naprawdę nie sposób się oderwać. Katniss jest bardzo wyrazistą postacią i jedną z moich ulubionych bohaterek książkowych.
OdpowiedzUsuńFilm wyszedł średnio, ale wiadomo, jak to bywa z ekranizacjami.
W każdym razie podziwiam autorkę i gratuluję jej pomysłowości i talentu do pisania, bo niezaprzeczalnie go posiada i potrafi wykorzystać.
dziękuję za podesłanie linka do recenzji,
OdpowiedzUsuńdodałam ją do wyzwania,
pozdrawiam :)
Ja się z ostatnim zdaniem Twej recenzji absolutnie nie zgadzam. Dla mnie "Igrzyska" to fenomen, i nie mówię tego dlatego, że obejrzałam film i jestem wielką fanką. O książce słyszałam, zanim jeszcze w ogóle myślano o ekranizacji i wtedy ją przeczytałam. Zauroczyła mnie odważna Katniss, sama idea Głodowych Igrzysk, wątek miłosny, który powinien być banalny, ze względu na to, że jest zwykłym trójkątem (patrz: późniejsze części, jeszcze lepsze od pierwszej), ale nie jest, właściwie wszystko. Nie wiem, jak mam to dokładnie opisać. To powieść, która otworzyła drogę i pokazała kierunek wielu pisarzom YA. Mało było antyutopii dla młodzieży przed "Igrzyskami". Pani Collins stworzyła coś niebanalnego, co jeszcze długo będzie popularne i kochane przez wielu.
OdpowiedzUsuńAle oprócz mojego bulwersu z powodu Twojej opinii (oczywiście ją szanuję, ale mam inne zdanie), podobała mi się powyższa recenzja. :_)
Nie przejmuj się, spodziewałam się dużo większych bulwersów po tej recenzji ;)
UsuńCieszę się, że recenzja Ci się podobała :)
"Igrzyska śmierci" zebrały wiele pozytywnych recenzji, więc trochę zaskoczyła mnie ta twoja. Kiedyś koniecznie chciałam ją przeczytać, ale ostatecznie wygląda na to, że są to dość odległe plany i to raczej na zasadzie 'jeśli na nią trafię, przeczytam' ;)
OdpowiedzUsuńJak to zwykle bywa, bam zupełnie inną opinię od wszystkich ;)
UsuńMi się książka bardzo podobała:) Z resztą cała seria jest moim zdaniem udana:)
OdpowiedzUsuńŚwietna recenzja :D Mimo jej, raczej mało pochlebnego wydźwięku, książka i tak pozostaje w moich planach czytelniczych, ale pewnie znowu odwlecze się w czasie :P
OdpowiedzUsuńNiezupełnie mogę się zgodzić z Twoją opinią, ale chyba wiem co masz na myśli mówiąc o źle przypisanej grupie odbiorców... Tę trylogię trzeba jednak czytać ze świadomością tematu, dlatego jak widzę jakieś durne komentarze "Team Peeta/Team Gale" to mnie coś trafia. Mimo to myślę, że młodzi ludzie, do których kierowane są "Igrzyska śmierci" (zakładając po wieku głównej bohaterki - od około 16-stu lat) są już wystarczająco dojrzali, by zrozumieć, o co w tym wszystkim chodzi.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Być może, choć moje osobiste zdanie ma związek z sytuacją, która nieco mnie podburzyła. Jako, że "Igrzyska" są określane mianem powieści młodzieżowej, sięgają po nie również młodsze osoby, nie zawsze wiedząc, jakie tak naprawdę treści zawiera w sobie książka. Kiedy ostatnio spotkałam w empiku dwunastolatkę, proszącą mamę o tę powieść, nie mogłam się powstrzymać i podeszłam (zwłaszcza, że trzymała również "Skrzydła Laurel", a to zupełnie inna tematyka). Kiedy zasugerowałam, że "Igrzyska" w głównej mierze są związane ze śmiercią bohaterów, od razu je odłożyła i nie chciała mieć z nimi do czynienia. Właśnie dlatego mówię o nieodpowiednio dobranej grupie odbiorców.
Usuń