Tytuł: Koszmary i fantazje. Listy i eseje
Autor: H.P. Lovecraft
Wydawnictwo: SQN
Data i miejsce wydania: Kraków, 2013
Moja ocena: 10+/10
Zakładka: Narkotyk nałogowego bibliofila
Myśmy Czas schwytali i zakuli w kajdany, bo inaczej zabiłby bogów.
HPL-a znają wszyscy fani fantastyki. Z pewnością, wiele więcej osób słyszało jego nazwisko. Jest jednym z tych pisarzy, który naprawdę docenieni zostali dopiero po śmierci. Stworzył wspaniały świat i miał naprawdę oryginalną osobowość... którą jednak mało kto zna. Koszmary i fantazje pozwalają poznać tego słynnego autora od nieco innej strony. Dzięki nim można zobaczyć Go, jako Dziadka i Starszego Dżentelmena z Providance. A wreszcie, możliwym staje się przekonanie o genialności osoby Lovecrafta.
Dzięki wydawnictwu Sine Qua Non możemy poznać obszerny zbiór listów i esejów, pisanych ręką mistrza. Dodatkowo, wydawca raczy nas wspaniałą formą owego tworu. Przepiękna, klimatyczna okładka, twarda, należy dodać, z charakterystycznymi wypukłymi elementami. Grafika, zdobiąca zarówno przód, jak i tył obwoluty, a także znajdująca się na kartach, pomiędzy tekstami, doskonale oddaje pomysłowość i myśli samego autora, który to nieraz w swoich dziełach, starał się odtwarzać własne koszmarne fantazje.
Wielkie gratulacje i szacunek należą się tłumaczowi - Mateusz Kopacz nie tylko perfekcyjnie przełożył tekst. Jego liczne przypisy naprawdę ułatwiają czytelnikowi zrozumienie pewnych zagadnień, a także zapoznają go z ciekawostkami, których, być może, na własną rękę, odbiorca nigdy by nie poznał. Osobiście uważam, że oprócz wspaniałości samej treści, należy przy niej dostrzec wzorcowość tłumacza.
Z reguły, jeśli ktoś widzi w tytule książki słowo "listy", przechodzi obok niej obojętnie, uznając ją za nieinteresującą, pozbawioną większego sensu - poza oczywistym przytoczeniem słów danej osoby - i często niezrozumiałą dla zwykłego szaraczka, który nie jest adresatem owej korespondencji. Nic bardziej mylnego, przynajmniej, nie w tym przypadku. Lovecraft obłędnie operuje piórem, zmieniając tematy jak rękawiczki w tekstach, niekiedy długich na kilkadziesiąt stron (ale absolutnie nie nudnych i nużących!) i od spraw osobistych, wędrując przez poglądy filozoficzne i religijne aż po opisy krajobrazów i miejsc.
Listy, które możemy przeczytać w tym zbiorze fascynują osobowością i charakterem pisarza tak bardzo, że na koniec czuć wielki niedosyt. Prawdopodobnie, nie miałabym dość, nawet, gdybym przeczytała wszystkie i choćby HPL opisywał w nich jedynie architekturę. Pozostaje więc mieć nadzieję, że z czasem polski czytelnik będzie miał dostęp do większej ilości tych wybitnych treści.
Dzięki wydawnictwu Sine Qua Non możemy poznać obszerny zbiór listów i esejów, pisanych ręką mistrza. Dodatkowo, wydawca raczy nas wspaniałą formą owego tworu. Przepiękna, klimatyczna okładka, twarda, należy dodać, z charakterystycznymi wypukłymi elementami. Grafika, zdobiąca zarówno przód, jak i tył obwoluty, a także znajdująca się na kartach, pomiędzy tekstami, doskonale oddaje pomysłowość i myśli samego autora, który to nieraz w swoich dziełach, starał się odtwarzać własne koszmarne fantazje.
Wielkie gratulacje i szacunek należą się tłumaczowi - Mateusz Kopacz nie tylko perfekcyjnie przełożył tekst. Jego liczne przypisy naprawdę ułatwiają czytelnikowi zrozumienie pewnych zagadnień, a także zapoznają go z ciekawostkami, których, być może, na własną rękę, odbiorca nigdy by nie poznał. Osobiście uważam, że oprócz wspaniałości samej treści, należy przy niej dostrzec wzorcowość tłumacza.
Żyję tylko po to, by uchwycić pewną cząstkę tego ukrytego, wprost nieuchwytnego piękna; piękna, które całkowicie przynależy do sfery snu i które, jak czuję, znałem blisko, upajając się nim przez długie eony przed moimi narodzinami lub narodzinami tego czy jakiegokolwiek innego świata.
Z reguły, jeśli ktoś widzi w tytule książki słowo "listy", przechodzi obok niej obojętnie, uznając ją za nieinteresującą, pozbawioną większego sensu - poza oczywistym przytoczeniem słów danej osoby - i często niezrozumiałą dla zwykłego szaraczka, który nie jest adresatem owej korespondencji. Nic bardziej mylnego, przynajmniej, nie w tym przypadku. Lovecraft obłędnie operuje piórem, zmieniając tematy jak rękawiczki w tekstach, niekiedy długich na kilkadziesiąt stron (ale absolutnie nie nudnych i nużących!) i od spraw osobistych, wędrując przez poglądy filozoficzne i religijne aż po opisy krajobrazów i miejsc.
Ostatecznie istnieje bardzo duże prawdopodobieństwo, że listy Lovecrafta zostaną uznane za jego największe literackie i osobiste osiągnięcie.
- S.T. Joshi
Listy, które możemy przeczytać w tym zbiorze fascynują osobowością i charakterem pisarza tak bardzo, że na koniec czuć wielki niedosyt. Prawdopodobnie, nie miałabym dość, nawet, gdybym przeczytała wszystkie i choćby HPL opisywał w nich jedynie architekturę. Pozostaje więc mieć nadzieję, że z czasem polski czytelnik będzie miał dostęp do większej ilości tych wybitnych treści.
Z całego serca dziękuję wydawnictwu Sine Qua Non za udostępnienie egzemplarza do recenzji.
Wyzwania: Czytam Fantastykę
Kocham , kocham i jeszcze raz KOCHAM tego autora! jego książki są niesamowite! A za tą pozycję już niedługo się zabieram :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam Lovecrafta. Bardzo chętnie zapoznałabym się z tą pozycją :-)
OdpowiedzUsuńŚwietna recenzja, pobudzająca ciekawość
OdpowiedzUsuńNo patrz a jeszcze nigdy o nim nie słyszałam ! ;p
OdpowiedzUsuńW takim razie, musisz to szybko nadrobić! :)
UsuńOj tak, wiele się słyszało o tym autorze, ale ja wciąż nie czytałem żadnego z jego opowiadań i trzeba będzie to nadrobić. W końcu to aż wstyd być wielbicielem fantastyki i nie przeczytać czegoś Lovecrafta! ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Prawdę mówiąc, ja też nie jestem aż tak bardzo zaznajomiona z autorem, ale proponuję zacząć od tej pozycji (szczególnie, że egzemplarze są ograniczone) :)
UsuńNazwisko jak najbardziej znane, chociaż jeszcze nie miałam okazji zapoznać się z jego twórczością. Mam jednak nadzieję, że uda mi się w końcu to zmienić :D
OdpowiedzUsuńDziękuję za link do recenzji,
OdpowiedzUsuńzostała ona dodana do wyzwania,
pozdrawiam serdecznie :)