Tytuł: Płomień Życia
Seria: UNIKA - Tom 1
Autor: E.J. Allibis
Wydawnictwo: Damidos
Data i miejsce wydania: Katowice, 2012
Moja ocena: 6/10
Zakładka: Intrygujący posiłek
...Oto, czym jesteśmy. Emocjami. Niczym innym, tylko emocjami...
Wszystkiego, co związane z aniołami, chwytam się z całej siły, z nadzieją, że trafię na coś dobrego. A ponieważ darzę te istoty niemałą sympatią i zamiłowaniem, przeczytam pewnie wszystko, w czym się pojawiają. Co prawda, trzymam się raczej z daleka od aniołów, które nie mają nic wspólnego z tymi biblijnymi i sprowadzają zagładę na ludzki świat, ale po tego typu pozycje również sięgam od czasu do czasu. Kiedy więc usłyszałam, że seria UNIKA opowiada o tych niebiańskich istotach, nie mogłam się powstrzymać. Przestrzeżono mnie też od razu, że z typowi aniołami, te E.J. Allibis nie mają nic wspólnego. To jednak nie zmniejszyło mojej chęci zapoznania się z tą lekturą. Po - chciałoby się powiedzieć nareszcie! - skończeniu pierwszego tomu, mam dość mieszane uczucia.
Kiedy do Sefiry nieubłaganie zbliża się zagłada, najwięksi z aniołów, postanawiają ratować siebie i ludzi w dość ryzykowny i jednocześnie bolesny sposób. Z jednego anioła tworzą dwójkę młodych istot, powiązanych jedną duszą i w ich sercach umieszczają Byty Fundamentalne, których pragnie Zły, aby zawładnąć światem. Jedno z nich ukrywają na ziemi, drugie chronią przy sobie. Piętnaście lat później, trójka młodych ludzi - Jo, Zack i Eve - są świadkami niezwykłych zdarzeń, a już wkrótce przekonują się, że grozi im niebezpieczeństwo. Anioły przychodzą z pomocą. Od tej pory już nic nie będzie takie samo.
Przede wszystkim, muszę zacząć od poważnego minusa książki, który sprawił, że zajęła mi ona naprawdę sporo czasu. Dużo więcej, niż się spodziewałam. Płomień Życia rozkręca się naprawdę powoli i pierwsze sto pięćdziesiąt stron jest diabelnie męczące. Pomimo zapewnień znajomego, byłam pewna, że to się nie zmieni, ale na szczęście się myliłam. Później było znacznie lepiej.
Rzeczywiście, anioły z UNIKI bardzo różnią się od jakichkolwiek mi znanych. Właściwie, nie nazwałabym ich aniołami. To po prostu ciekawe istoty, które są stróżami ludzi. Niemniej, ich świat mnie wciągnął i sama chciałabym się w nim znaleźć. Być właśnie taką istotą. Potrafię wyobrazić sobie wspaniałą Sefirę, którą stworzył E.J. Allibis. I potrafię zachwycić się jej pięknem. Pomaga mi w tym wręcz magiczny język, który tak wspaniale opisuje wszelkie miejsca i wydarzenia, że zdecydowanie zapada w pamięć. Za to należy się duży plus.
Bohaterowie - przynajmniej niektórzy - to najbardziej interesująca część tej opowieści. Z początku miałam drobny problem z imionami Unika i Uniko, a raczej z ich odmianą, ale później przywykłam. Złożoność tych dwóch bytów i jednocześnie charakter każdego z osobna jest fascynujący, a główny antagonista - Ophidiel - czy epizodycznie występujący bohater - Mizar - są po prostu doskonałym połączeniem wielu emocji. Tak samo jak Yesod i Nishida, których to również można uznać za bardzo barwne postacie.
Co jeszcze niezbyt przypadło mi do gustu, to zakończenie. Było dość dynamiczne, ale może aż za bardzo w porównaniu do całej powieści. Martwi mnie też fakt, że tak naprawdę, w tym tomie zakończyłabym historię UNIKI. A przecież czekają jeszcze dwa! Nie mam pojęcia czego spodziewać się po drugiej części, która już czeka na mojej półce i, prawdę mówiąc, nie wiem czy chcę wiedzieć, co autor w niej zawarł. Obawiam się, że walka ze złem może być zbyt bardzo rozciągnięta, a to wszystko zepsuje. To jednak okaże się, kiedy już zapoznam się z dalszymi losami bohaterów.
Myślę, że Płomień Życia poleciłabym zarówno dzieciom, młodzieży, jak i dorosłym. Jest to coś nowego i przystępnego. Coś, co służy wyobraźni i co, jak sądzę, pomoże przepracowanym osobom chociaż na chwilę zapomnieć o trudach dnia codziennego.
Kiedy do Sefiry nieubłaganie zbliża się zagłada, najwięksi z aniołów, postanawiają ratować siebie i ludzi w dość ryzykowny i jednocześnie bolesny sposób. Z jednego anioła tworzą dwójkę młodych istot, powiązanych jedną duszą i w ich sercach umieszczają Byty Fundamentalne, których pragnie Zły, aby zawładnąć światem. Jedno z nich ukrywają na ziemi, drugie chronią przy sobie. Piętnaście lat później, trójka młodych ludzi - Jo, Zack i Eve - są świadkami niezwykłych zdarzeń, a już wkrótce przekonują się, że grozi im niebezpieczeństwo. Anioły przychodzą z pomocą. Od tej pory już nic nie będzie takie samo.
Przede wszystkim, muszę zacząć od poważnego minusa książki, który sprawił, że zajęła mi ona naprawdę sporo czasu. Dużo więcej, niż się spodziewałam. Płomień Życia rozkręca się naprawdę powoli i pierwsze sto pięćdziesiąt stron jest diabelnie męczące. Pomimo zapewnień znajomego, byłam pewna, że to się nie zmieni, ale na szczęście się myliłam. Później było znacznie lepiej.
Rzeczywiście, anioły z UNIKI bardzo różnią się od jakichkolwiek mi znanych. Właściwie, nie nazwałabym ich aniołami. To po prostu ciekawe istoty, które są stróżami ludzi. Niemniej, ich świat mnie wciągnął i sama chciałabym się w nim znaleźć. Być właśnie taką istotą. Potrafię wyobrazić sobie wspaniałą Sefirę, którą stworzył E.J. Allibis. I potrafię zachwycić się jej pięknem. Pomaga mi w tym wręcz magiczny język, który tak wspaniale opisuje wszelkie miejsca i wydarzenia, że zdecydowanie zapada w pamięć. Za to należy się duży plus.
Bohaterowie - przynajmniej niektórzy - to najbardziej interesująca część tej opowieści. Z początku miałam drobny problem z imionami Unika i Uniko, a raczej z ich odmianą, ale później przywykłam. Złożoność tych dwóch bytów i jednocześnie charakter każdego z osobna jest fascynujący, a główny antagonista - Ophidiel - czy epizodycznie występujący bohater - Mizar - są po prostu doskonałym połączeniem wielu emocji. Tak samo jak Yesod i Nishida, których to również można uznać za bardzo barwne postacie.
Co jeszcze niezbyt przypadło mi do gustu, to zakończenie. Było dość dynamiczne, ale może aż za bardzo w porównaniu do całej powieści. Martwi mnie też fakt, że tak naprawdę, w tym tomie zakończyłabym historię UNIKI. A przecież czekają jeszcze dwa! Nie mam pojęcia czego spodziewać się po drugiej części, która już czeka na mojej półce i, prawdę mówiąc, nie wiem czy chcę wiedzieć, co autor w niej zawarł. Obawiam się, że walka ze złem może być zbyt bardzo rozciągnięta, a to wszystko zepsuje. To jednak okaże się, kiedy już zapoznam się z dalszymi losami bohaterów.
Myślę, że Płomień Życia poleciłabym zarówno dzieciom, młodzieży, jak i dorosłym. Jest to coś nowego i przystępnego. Coś, co służy wyobraźni i co, jak sądzę, pomoże przepracowanym osobom chociaż na chwilę zapomnieć o trudach dnia codziennego.
Dziękuję za egzemplarz wydawnictwu Damidos.
Książka przeczytana w ramach wyzwania Czytam Fantastykę.
Dzięki za podesłanie linka do recenzji,
OdpowiedzUsuńdodałam ją do wyzwania
pozdrawiam serdecznie :)
Jakoś mnie nie przekonuje ta książka. Nie wykluczam jej zupełnie, ale też wątpię, że ją przeczytam - chyba że nieoczekiwanie wpadnie mi w ręce ;D
OdpowiedzUsuń