Tytuł: Mroczna toń [Syreny - Tom 3]
Autor: Tricia Rayburn
Wydawnictwo: Dolnośląskie [Publicat S.A.]
Data i miejsce wydania: -
Moja ocena: 7/10
Zakładka: Intrygujący posiłek
Zobaczyłem, co chciałem zobaczyć.
Po przeczytaniu dwóch poprzednich tomów serii Syreny, nie mogłam nie zabrać się za trzeci z nich. Czytałam wiele opinii. Jedni twierdzili, że to wspaniałe zakończenie trylogii, inni, że całkowicie ją psuje. Oczywiście, musiałam przekonać się sama i nastawiłam się na to, że ta część może być sporo gorsza. Kilka godzin doszukiwania się błędów wszelakich - nie tylko tych języków - i obaw o swoje nerwy, stwierdzam, że... wcale nie jest tak źle.
Po dość burzliwym roku, Vanessa wraca z rodzicami do Winter Harbor. Tym razem, na dobre. Przynajmniej, dopóki nie wyjedzie na studia. Nie da się jednak obyć bez zmian. Kupują nowy dom, blisko oceanu, co ma pomóc dziewczynie, i jednocześnie sprzedają swój stary letniskowy domek. Vanessa pomaga przyjaciółce Paige w prowadzeniu restauracji i stara się zwrócić na siebie uwagę Saimona, do którego chce wrócić. Tymczasem, okazuje się, że niektórzy ludzie nie wierzą w anomalie pogodowe i odkrywają prawdziwy powód zeszłorocznych zdarzeń. Syreny. Tylko co zrobić, żeby nie dopuścić do rozpowszechnienia tajemnicy?
Cóż, trzeci tom jest z pewnością skromniejszy pod względem gwałtowniej akcji. Na dobrą sprawę, pomijając przeszkody, stojące naprzeciw związku Saimona i Vanessy w postaci jej natury, główny wątek antagonistów pojawia się dopiero po trzech czwartych całej powieści. Oczywiście, już wcześniej, miejscami, występują wskazówki co do tego, ale i tak dość późno. Czy mi to przeszkadzało? Niekoniecznie. Lubię zwykłe romanse, choć dla fanów typowego Paranormal może to być dość poważnym minusem.
Styl pani Rayburn ani trochę się nie zmienił, co niezwykle mnie cieszy. Po dość ciężkiej przeprawie z Płomieniem życia byłam bardzo zadowolona, że czytanie Mrocznej toni poszło mi tak szybko i sprawnie. Doprawdy cudowna odmiana i przy tym niesamowita radość.
O ile w drugim tomie pojawił się naprawdę bardzo pozytywny bohater, o tyle w tym takich nie dostarczymy. W większości, autorka skupiła się na znanych już postaciach, a o tych nowych, prawdę mówiąc, nie warto wspominać. Co również będzie bardziej wyjaśnione za chwilę, losy dość interesujących bohaterów pozostają nieznane i to jest drażniące.
Niestety, jedna rzecz naprawdę mnie zdenerwowała. Mianowicie, zakończenie. Ostatni rozdział jest po prostu, rzeczywiście zgodnie z negatywnymi opiniami, skopaniem całej serii. Zakończenie, które tak naprawdę nic nie wyjaśnia i nie jest zakończeniem. Być może, jest to otwarta furtka, pozostawiana dla autorki w razie chęci do dalszego kontynuowania serii. Ale czy naprawdę warto? Są takie opowieści, które można przedłużyć, ale gdyby rozciągnąć Syreny, obawiam się, że zrobiłaby się z nich rozmemłana papka. Dlatego też, ten rozdział niszczy całe dobre wrażenie, które istniało jeszcze przed dotarciem do niego.
Mroczna toń jest więc prawdopodobnie pozycją obowiązkową dla fanów serii, dobrą dla miłośników romansu, całkiem niezłą dla tych, którzy lubią Paranormal. Pomimo niektórych wad, czas spędzony na czytaniu tej pozycji, nie jest czasem zmarnowanym i absolutnie nikt nie powinien go żałować.
Za egzemplarz dziękuję grupie wydawniczej Publicat S.A.
Wyzwania: Czytam Fantastykę, Paranormal Romance
Przez tą reckę, to już coraz mniejsza ochotę mam na kolejny tom. Mimo to... brakuje mi do kompletu, więc zapewne i tak kupię, ale może nie w najbliższym czasie :D
OdpowiedzUsuńrecenzja dodana do wyzwania "Czytam Fantastykę"
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :)
poznanie serii mam w planach, ale odległych - niestety :(
OdpowiedzUsuńJestem fanką serii, lecz biorąc pod uwagę "Syrenę", "Mroczna toń" wyszła blado..
OdpowiedzUsuńDwie pierwsze części bardzo mi się podobały, zobaczymy czy trzecia też mi przypadnie do gustu =)
OdpowiedzUsuńSyrena i Głębia to bardzo fajne książki, trzeciej części jeszcze nie czytałam ale na pewno też jest super polecam :)
OdpowiedzUsuń