28 sty 2013

[Przedpremierowo] Jasper Fforde - "Ostatni Smokobójca"




Tytuł: Ostatni Smokobójca

Cykl: Kroniki Jennifer Strange [Tom 1]

Autor: Jasper Fforde

Wydawnictwo: SQN

Data i miejsce wydania: Kraków, 2013


Moja ocena: 8/10
Zakładka: Niedoprawiona ambrozja



Nagle otworzyły się drzwi do biura i w progu stanął wysoki mężczyzna w nienagannie skrojonym garniturze i kapeluszu z rondem. Od razu zauważył Kwarkostwora, o co było w sumie nietrudno.

- Czy on... gryzie?

- Tylko do kości.

Przepis na smokobójcę: Do koncepcji świata rodem z Harry'ego Pottera dodać szczyptę humoru à la Pratchett, całość zamieszać ze zwrotami akcji z powieści Agathy Christie. Następnie dusić na smoczym ogniu w sosie z klimatu Wysp Brytyjskich.

Po powieści o przygodach chłopca z blizną, dla książek fantastycznych nastały czasy "Nowej Rowlling". Często w ramach reklamy czy zapowiedzi pewnych historii pojawia się wzmianka o tym, że jest ona następcą Harry'ego Pottera. Od dawna jestem tym zmęczona. Zwłaszcza, że porównywanie do siebie różnych lektur pod tym względem nie ma najmniejszego sensu i nie przyniesie nic dobrego, ponieważ zawsze okaże się kłamstwem, ewentualnie źle nastawi do niej czytelników, którzy będą doszukiwać się podobieństw. Jednak, Ostatni Smokobójca okazał się całkiem interesujący.

Jennifer Strange jest szesnastoletnią znajdą wychowaną w zakonie i sprzedaną do pracy w instytucie magii pod okiem Wielkiego Zambiniego. Jednak potężny czarodziej wkrótce znika i Jennifer - zmuszona do odpracowania jeszcze kilku lat, zanim będzie wolna - musi stanąć na głowie, żeby znaleźć pracę i jakoś utrzymać magów, którymi zajmuje się instytut. W między czasie trafia do nich nowa znajda - Tygrys - i okazuje się on wspaniałą pomocą dla dziewczyny. Wkrótce czarodzieje zaczynają miewać prorocze sny, a ich zaklęcia stają się potężniejsze niż były przez bardzo długi czas. Wierzą, że to za sprawą ostatniego smoka, który zgodnie z przepowiedniami, ma zostać wkrótce zabity przez Smokobójcę. W powietrzy czuć Starą Magię...

Kiedy czytałam książkę i doszłam, mniej więcej, do połowy, a akcja zaczęła się dopiero rozkręcać, uznałam, że znajduje się w niej zbyt wiele wątków, które miały być przedstawione w zbyt krótkiej formie. Pomyliłam się, ponieważ wszytko okazało się bardzo dobrze dopasowane i nie czułam żadnego niedosytu na koniec. W zasadzie, Ostatni Smokobójca to miła baśń, którą można czytać dzieciom, ale która będzie pasować również starszym osobom na chwilę relaksu.

Nie spotkałam się nigdy wcześniej z Jasperem Ffordem, ale muszę przyznać, że spisał się znakomicie, jeśli chodzi o historię dla młodszych czytelników. Jego styl jest bardzo prosty i przyjemny w odbiorze. Pozwala na zrozumienie całej treści bez zbędnego zastanawiania się nad jej znaczeniem. Książkę czyta się niezwykle szybko i absolutnie nie można się przy tym zmęczyć czy zanudzić.

Główna bohatera jest na tyle sympatyczna, że nie da się jej nie lubić, a w parze ze swoim pupilem - Kwarkostworem - stanowi świetny duet. Nie jest irytująca, co dobrze wpływa na przekaz lektury, za to jej nazwisko idealnie oddaje charakter.

Autor stworzył swój własny świat przedstawiony, barwny w historię i mam nadzieję, że uda się poznać go lepiej w następnych tomach cyklu. Poszczególne jego elementy zostały przedstawione w powieści w odpowiednich miejscach, tak, że czytelnik nie gubi się w trakcie.

Miło spędziłam czas na lekturze książki Jaspera Fforda i jestem z tego zadowolona. Poleciłabym ją wszystkim przepracowanym i zestresowanym osobom na chwilę odpoczynku i oderwania się od szarej codzienności. Jest to też świetna historia na wspólne spędzanie czasu rodziców i dzieci, która spodoba się obu pokoleniom.



Egzemplarz otrzymałam od wydawnictwa SQN. Bardzo dziękuję!


22 sty 2013

Jakub Ćwiek - "Chłopcy"





Tytuł: Chłopcy

Autor: Jakub Ćwiek

Wydawnictwo: SQN

Data i miejsce wydania: Kraków, 2012


Moja ocena: 10+/10
Zakładka: Narkotyk nałogowego bibliofila




- Gdzie... Gdzie ja jestem? - wychrypiała. 
Olbrzym roześmiał się rubasznie.
- W piekle, maleńka. Ale za to w doborowym towarzystwie.

Bardzo rzadko sięgam po polską fantastykę. Jak już nie jeden raz wspominałam, uważam, że Polacy są kiepscy w pisaniu tego gatunku. Jednak, z Jakubem Ćwiekiem spotykam się co miesiąc w Nowej Fantastyce, więc w końcu musiałam sięgnąć po jego dzieła. Kłamcą interesowałam się już od dłuższego czasu i pewnie kiedyś w końcu go przeczytam, ale na razie miałam możliwość zapoznania się z Chłopcami. Spodziewałam się dużej ilości przekleństw, scen, które będą przyprawiały mnie o mdłości i wielkiej klapy. Pomimo tych oczekiwań, w moim sercu wciąż kiełkowała nadzieja, że jednak trafię na coś dobrego. Pomyliłam się. Powieść, po którą sięgnęłam nie jest dobra. Jest genialna do tego stopnia, że zasiała we mnie ziarno patriotyzmu literackiego.

Lepiej we mnie uwierz, dziwko.

Rykiem silników, hukiem wystrzałów i głośnym: BANGARANG! - tak zwiastują swoje przybycie Zagubieni Chłopcy, najbardziej niezwykły gang motocyklowy na świecie. Niegdyś wierni towarzysze Piotrusia Pana, dziś odziane w skórzane kurtki zakapiory pod wodzą zabójczo seksownej Dzwoneczek zrobią wszystko, by przetrwać... i dobrze się przy tym bawić. Bez względu na cenę.

Któż z nas nie znałby tej magicznej bajki dla dzieci? Z pewnością nie ma takiej osoby. Piotruś Pan jest niczym celebryta w tych czasach. Oczywiście, zawsze towarzyszą mu wierni Zagubieni Chłopcy i urocza wróżka Dzwoneczek. Jakub Ćwiek przedstawił historię, w której Zagubieni Chłopcy stają się dorośli, ale niekoniecznie dojrzali, a Dzwoneczek zostaje ich mamą. Piotruś Pan nie ma w nikim większych wrogów.

- Ten cały prezes Jastrzębski. 
- Gwidon. - Stalówka wszedł mu w słowo. - Będzie na to nalegał. 
- Gdy zacznie nalegać, zostanie Gwidonem. [...] Na razie nazywa się Jastrzębski i jest prezesem. Powinienem wiedzieć o nim coś więcej? 
Albinos wzruszył ramionami i odparł: 
- Że będzie nalegał na Gwidon.

Można by powiedzieć, że fabuła powieści nie skupia się na żadnej konkretnej akcji, ponieważ składa się ona właściwie z pojedynczych opowiadań. Każdy rozdział można traktować jak osobną historię. W rzeczywistości jednak, kiedy zbierze się je wszystkie razem, pokazują one całe życie bohaterów. Sposób, w jaki egzystują w świecie, z którego nie pochodzą. A kiedy przyjrzy się im uważniej, można dostrzec wiele elementów, o których autor nie mówi wprost.

Chłopcy zawierają w sobie specyficzną mieszankę nostalgii, czarnego humoru i marzeń, które mogłyby się spełnić. Styl Jakuba Ćwieka idealnie wpasowuje się w tą otoczkę. Przypuszczam, że mogłabym wyobrazić sobie podobną historię, napisaną przez, powiedzmy, Valente, i pewnie byłaby ona pełna magii, ale nie tak dobra. Powieść ta ukazuje pewną granicę między dzieciństwem a dorosłością i można ujrzeć w niej ten czas, w którym trzeba w końcu dorosnąć.

- Chodź, przedstawię ci resztę. Tylko pamiętaj, tu wszyscy jesteśmy trochę jebnięci.
Trochę? - pomyślała Tinka. Ale nie odważyła się powiedzieć tego na głos.

To, co autor zrobił z bohaterami może wydawać się nieco drastyczne. Tak naprawdę, nie mamy szansy przyzwyczaić się do nich. W jednej chwili ktoś zostaje nam przedstawiony, a w następnej już go nie ma i więcej się nie pojawi. Ten element spowodował, że na chwilę przerwałam lekturę, jednak, kiedy dobrnęłam do końca, uznałam, że sposób, w jaki postacie przewijają się między sobą, nie jest zły. Przeciwnie, pozostawia większe pole do popisu wyobraźni, choć jeśli czytelnik bardzo kogoś polubi, może czuć niedosyt.

Nie określę grupy docelowej dla Chłopców. Uważam, że książkę tę może przeczytać każdy, kto to lubi. A może nawet tacy, którzy za czytaniem nie przepadają. A nuż, przedstawiona historia coś zmieni? Z pewnością wrócę do drugiej Nibylandii jeszcze nie raz. A ponieważ autor napisał, że wkrótce również to zrobi, pozostaje mieć nadzieję na równie spektakularną kontynuację.

- Proszę księdza, bo ja już wcześniej chciałam... ale... Dlaczego Bóg nie lubi Harry'ego Pottera? (...) 
- To nieprawda, że Bóg nie lubi Pottera, Małgosiu. W Kościele są jednak ludzie, jak biskupi, jak papież, których zadaniem jest wskazywanie właściwej drogi. (...) Osobiście ubolewam nad faktem, że ulegli mocy słowa "magia" i nie dostrzegli, że to tylko przebranie dla opowiastki o przyjaźni i walce dobra ze złem. Ale to dla nas lekcja, żebyśmy nie oceniali po pozorach, prawda? 
- Czy tak samo jest ze Zmierzchem? (...) 
- Nie - odparł ksiądz. - Akurat dla miłośników Zmierzchu Bóg planuje obecnie drugi potop, więc nie mów potem, że nie przestrzegałem.


Egzemplarz recenzencki otrzymałam od wydawnictwa SQN, za co serdecznie dziękuję.


18 sty 2013

Sylvia Day - "Dotyk Crossa" [Trylogia Crossfire]




Tytuł: Dotyk Crossa

Cykl: Trylogia Crossfire - Tom 1

Autor: Sylvia Day

Wydawnictwo: Wielka Litera

Data i miejsce wydania: Warszawa, 2012


Moja ocena: 7/10
Zakładka: Intrygujący posiłek



- Jaka jest twoja definicja randki?
Zmarszczył brwi.

- Przydługie spotkanie towarzyskie z kobietą, podczas którego nie dochodzi do aktu seksualnego.

Szczerze powiedziawszy, kiedy znajomy sprezentował mi tę książkę, nie miałam pojęcia czego się spodziewać. Rzucił do telefonu tytuł i pytanie czy "Może być?", a ja bez zastanowienia odpowiedziałam: tak. Dopiero później wstukałam w przeglądarkę Dotyk Crossa i sprawdziłam z czym mam do czynienia. Pozwolę sobie zacytować fragment krótkiej opinii, którą przeczytałam - niestety nie pamiętam już gdzie, wiec nie podam jej autora - a która miała spory wpływ na moje obawy. Dotyk Crossa jest tym, czym 50 twarzy Graya miało być. Powieść o Grayu wciąż jest wpisana w moją listę do przeczytania i ubolewam nad faktem, że szybko nie będę miała okazji dostać jej w swoje ręce. W każdym razie, pełna niepewności zabrałam się za książkę Pani Sylvii Day. Spotkało mnie miłe zaskoczenie.

Eva Tramell jest córką kobiety, która wyszła za mąż za naprawdę bogatego biznesmena i biednego policjanta, z którym jednak łączy ją duża większa więź niż z ojczymem. Niedawno przeprowadziła się do Nowego Jorku. Wraz z najlepszym przyjacielem - Carym Taylorem - mieszka w jednym z najbogatszych apartamentowców w mieście i zaczyna nową pracę w budynku Crossfire jako asystentka swojego szefa. Wciąż jest pod stałym nadzorem martwiącej się o nią matki i ojczyma Stantona, który dla kobiety swojego życia zrobiłby wszystko. To jednak nie przeszkodziło Evie w postawieniu na swoim, jeśli chodziło o pracę. Chciała zacząć z czystym kontem, bez koneksji, co jednak nie bardzo jej się udało. Już w dniu, w którym przychodzi jedynie obejrzeć miejsce swojej pracy, spotyka Gideona Crossa - jednego z najbogatszych ludzi w całej Ameryce. Wkrótce okazuje się, że przypadkiem łączy ją z nim więcej niż sądzi.

- Chryste Panie - wyszeptał. - A myślałem, że to ja jestem popierdolony.

Osobiście uważam, że najbardziej interesującą postacią w powieści jest Gideon. To dosłownie czysty rodzaj samczego chama. Jest nachalny, niekulturalny, niegrzeczny, a dodatkowo obrzydliwie bogaty i diabelnie przystojny. Ma swoją mroczną przeszłość - jak zresztą każdy z bohaterów - która bez wątpienia w pewnym sensie kieruje jego zachowaniami. I choć Cross z pewnością wiele kobiet do siebie zrazi, ja uważam, że ma w sobie swego rodzaju urok.
Następny po nim jest Cary Taylor. Autorka przedstawiła w swojej książce bogatą gamę bohaterów gejów, a z modela zrobiła biseksualistę, który nie może uporać się ze swoimi problemami. Jednocześnie jest bardzo oddanym i życzliwym przyjacielem, który zawsze pomoże Evie w potrzebie.
Sama główna bohaterka, o dziwo, prezentuje się całkiem nieźle. Nic nie zgrzyta, choć pewne jej zachowania są dość płytkie - co jednak nie ma wielkiego znaczenia w przypadku erotyków - i nie denerwuje czytelnika, który, dzięki temu, nie ma ochoty cisnąć książką w kąt. Co więc zniszczyło tę powieść?

- Nie możesz zrobić tego jeszcze raz po czymś t a k i m.  
- Diabła tam nie mogę.

Zdecydowanie zbyt duża ilość seksu. Prawdopodobnie, to jest właśnie problem powieści erotycznych. Autorzy niezbyt dobrze dobierają nagromadzenie takich scen, a potem czytelnika przygniata ich nadmiar. Tak też stało się w tym przypadku. Chociaż fabuła jest bardzo interesująca, a pożądanie między bohaterami może ją tylko urozmaicić, to w Dotyku Crossa całkowicie ją przyćmiło.

Miłośnicy pięknych historii i magicznych opisów stosunków nie powinni sięgać po tę książkę. Sylvia Day ma specyficzny, prosty styl, który jasno i klarownie przedstawia sytuację. Język jest więc bardzo dobitny, a niekiedy nawet wulgarny. Dlatego odradzam lekturę osobom na to wrażliwym.

Kończąc, napiszę jeszcze tylko, że z pewnością sięgnę po kolejne części trylogii. Dalsze losy bohaterów interesują mnie zbyt bardzo, żebym mogła je sobie odpuścić. Czas spędzony przy Dotyku Crossa był czasem miło spędzonym i nie żałuję jego poświęcenia.

Megan Hart - "Trzy oblicza pożądania"





Tytuł: Trzy oblicza pożądania

Autor: Megan Hart

Wydawnictwo: Harlequin Mira

Data i miejsce wydania: Warszawa, 2012


Moja ocena: 10/10
Zakładka: Gotujące krew





- Kochanie, wróciłem!
Nie patrzył na mnie, gdy to mówił.
Alex odwrócił się i wywrócił oczami.
- W samą porę, skurwielu. Zdychamy z głodu.
- Wybacz, stary! Nie każdy jest równie bogatym fiutem jak ty!

Ostatnio na rynku krąży bardzo dużo erotyków. Wszyscy zachwycają się Greyem i Crossem, ewentualnie stwierdzają, że nie są to książki dla nich. W każdym razie, na ich temat niewątpliwie toczy się nieustająca dyskusja. Trzy oblicza pożądania Megan Hart przez wzgląd na opis można porównać do owych serii. Tytuł i temat mówią same za siebie. Jednak, jak się okazuje, niesłusznie.

Ann Kinney wiedzie życie przykładnej żony i pani domu. Jest szczęśliwa ze swoim mężem - prostolinijnym Jamesem, ukochanym synkiem swojej matki - który niemal co noc doprowadza ją do orgazmu. Kobieta szykuje wraz z trzeba siostrami imprezę z okazji rocznicy swoich rodziców, o których najchętniej by nie wspominała. Sytuacja komplikuje się, kiedy dawny przyjaciel jej męża - Alex Kennedy - z którym James zerwał kontakt z powodu kłótni, postanawia wpaść do nich z wizytą. Towarzyska i pełna tajemniczości osobowość Alexa szybko zmienia ułożone życie państwa Kinney'ów.

Nigdy nie zdradziłam męża. Nie miałam też żadnych powodów, by podejrzewać, że on mnie zdradził. A teraz zapraszaliśmy obcą osobę do naszego łóżka. Musiałabym być stuknięta, żeby nie czuć niepokoju.

Na pierwszy rzut oka książka wydaje się być kolejnym erotykiem z dość niecodzienną fabułą. Tyle, że erotykiem wcale nie jest. Jasne, znajdziemy tu opisy seksu - zwłaszcza w dość ciężkim początku - ale nie jest ich na tyle dużo, żeby mówić o tym gatunku. Powieść Megan Hart przedstawia sobą dużo większą głębię i przekaz niż prezentuje to jej zewnętrzna otoczka.

Przede wszystkim, autorka skupiła się tu na przedstawieniu postaci i ich relacji między sobą. Prawdopodobnie będę stronnicza, mówiąc, że Alex jest najbardziej rozbudowaną i najbardziej interesującą postacią, ale i tak nie powstrzymam się przed tym stwierdzeniem. Oczywiście, w znacznym stopniu mamy wgląd w psychikę głównej bohaterki, jako narratorki powieści, ale choć jej uczucia są świetnie przedstawione, nie jest ona tak dynamiczną i zarysowaną postacią jak Kennedy. Patricia, Mary i Claire - siostry Ann - również dostały pewną część akcji na przedstawienie swoich sytuacji życiowych. Jedynym bohaterem, który został przez autorkę potraktowany dość ubogo, jest James, jednakże nie nazwałabym tego żadnym błędem, który mógłby zniechęcić czytelnika. Przeciwnie - tak skąpo opisana postać męża pani Kinney jest zdecydowanym plusem.

Książkę czyta się naprawdę szybko i przyjemnie. Pomimo dość ciężkiego początku, nic nie stoi na przeszkodzie, żeby dalej cieszyć się lekturą. Prawdę mówiąc, gdy dotarłam do końca, byłam zaskoczona i zawiedziona, że to już. Doświadczymy w książce wulgaryzmów, które mogą niektórym przeszkadzać, są jednak nieodłącznym elementem męskiej przyjaźni i nie wpływają źle na odbiór treści.

Trzy oblicza pożądania to powieść zmysłowa, odważna i wspaniała. Megan Hart poruszyła temat, na jaki wielu by się nie odważyło. Temat zdrady i to za przyzwoleniem. Zdrady, która tak naprawdę nie jest zdradą. Przedstawiła nie tylko trudne pojęcie zdrady w sferze intymnej, ale też tej na gruncie uczuciowym. I zrobiła to świetnie. Pani Hart, bardzo dziękuję. Stworzyła Pani coś godnego zapamiętania.

Kurwa-jebana-wdupę-pizda-chuj!

16 sty 2013

Aleksander Ławrow - "W otchłani Imatry"




Tytuł: W otchłani Imatry

Cykl: Caryca hunhuzów - Tom 1

Autor: Aleksander Ławrow

Wydawnictwo: Dobre Historie

Data i miejsce wydania: Wrocław, 2012


Moja ocena: 7/10
Zakładka: Intrygujący posiłek




- No tak, bez wątpienia. Ale w istocie, pieniądze tatusia magicznie wyparowały?
Aleksiej Nikołajewicz potwierdził skinieniem głowy.
- I z całej gotówki nie zostało ani pensa?
- Dokładnie.
- Ach, trzeba przyznać, że nieźli spryciarze z tych angielskich bankierów! Zuchy! Nasi tak obrabiać nie potrafią. Wszystko do ostatniego pensa.

Kryminał jaki jest, każdy wie. Można nie czytać kryminałów, można ich nie oglądać, ale mimo wszystko, nie ma osoby, która by ich nie znała. O Sherlocke'u Holmesie słyszeli wszyscy, niektórzy nawet wciąż utożsamiają go z realną postacią, choć był jedynie wymysłem genialnego pisarza, jakim, niewątpliwie, był Conan Doyle. O kryminale rosyjskim słyszy się już znacznie mniej. Właściwie, nie słyszy się o nim wcale. Ale, ku zaskoczeniu wielu, jak najbardziej istnieje. Moje pierwsze spotkanie owym gatunkiem wspominam bardzo miło, toteż z najwyższą przyjemnością sięgnęłam po dzieło Aleksandra Ławrowa. I nie zawiodłam się na nim.

Jest rok 1893. W pociągu kolei Nikołajewskiej, w tajemniczych okolicznościach umiera rosyjski milioner Jegor Pawłowicz Worobiow, który tuż przed śmiercią próbuje wyjawić córce mandżurski sekret jej rodu. W śledztwo natychmiast angażuje się Metody Kobyłkin - znany w całej Rosji detektyw, wielokrotnie porównywany do francuskiego Vidocqa. Z pozoru sympatyczny starszy pan, w rzeczywistości jest śmiertelnie groźną bronią wymiaru sprawiedliwości. Wraz z zaufanymi agentami, Kobyłkin podejmuje się rozwiązania mrocznej zagadki rodu Worobiowów. Obfitujące w zwroty akcji śledztwo odkrywa przed Czytelnikami kolejne zbrodnie, przenosząc bohaterów w coraz bardziej egzotyczne zakątki naszego globu...

Wszystko zaczyna się od, zdawałoby się, nic nie znaczącego przybycia turysty nad Imatrę - wodospad położony w Finlandii. Aleksiej Nikołajewicz zostaje zaprowadzony do hotelu przez jego pracownika i poproszony o wpisanie się do księgi gości. Następnie, od razu wyrusza nad wodospad, nie chcąc czekać ani chwili. I w owym zdarzeniu nie byłoby nic dziwnego, gdyby nie fakt, że do hotelu wrócił, choć z pozoru ten sam, to w rzeczywistości zupełnie inny człowiek.

Postać Metodego Kobyłkina po raz pierwszy pojawia się w cyklach Caryca hunhuzów i Fatalna tajemnica, powstałych z ręki Aleksandra Iwanowicza Krasnickiego, który pisał pod pseudonimem Aleksander Ławrow. Był on najsłynniejszym autorem powieści kryminalnej w odcinkach na przełomie XIX i XX wieku. Opublikował ponad sto powieści, wiele opowiadań, wierszy, a także reportaży i szkiców. Był mistrzem w snuciu intryg.

Powieść W otchłani Imatry jest dla czytelnika tekstem, przez który przebiega się bardzo szybko. Wpływ ma na to nie tylko nieduża objętość lektury, ale też wartka i szybka akcja, która brnie do przodu w zastraszająco szybkim tempie. Mamy więc morderstwo, mamy poszkodowanych, są również podejrzenia i podejrzani, a co za tym idzie - mamy też i śledztwo, które opisane w tak skąpej treści, przewija się przed oczami niczym błyskawica. Gdyby jednak zastanowić się nad wartościami, jakie autor chciał przekazać, nie jest to zła metoda.

Nie doświadczymy w historii wielkiego zagłębiania się w psychikę bohaterów. Możemy jedynie snuć pewne wnioski na podstawie ich zachować. Ławrow w opowieści o słynnym detektywie skupia się na sile dedukcji i dowiedzenia prawdy. Dlatego większość informacji, które przedstawia czytelnikowi, prowadzi do słusznego zakończenia sprawy i choć ten wciąż jest bombardowany sporą dawką nowych tropów, nie może domyślić się niczego, poza prostymi faktami.

Znajdą się pewnie tacy, którzy porównają styl autora do znanej na cały świat powieści Doyle'a albo stwierdzą, że Iwanowicz nie dorasta mu do pięt. Prawda jest jednak taka, że choć historia Holmesa jest wspaniała, to o Metodym Kobyłkinie czyta się dużo lżej i swobodniej. Ławrow nie skupia się na długich opisach, przez co znacznie prościej jest przebrnąć przez lekturę i z tego właśnie powodu kończy się ona tak szybko.

Pewnym minusem książki jest zbyt duża ilość bohaterów, występujących obok siebie w jednej chwili. Ktoś, kto nie jest przyzwyczajony do rosyjskich imion i nazwisk szybko się w nich pogubi i nie będzie wiedział kto jest kim. Takie przedobrzenie jest obecne do mniej więcej połowy powieści, potem jest już lepiej.

Całości dopełnia świetna okładka, którą zaprezentowało nam wydawnictwo. Idealnie oddaje obecny w treści klimat i przywodzi na myśl bardzo dobry kryminał. Jest interesująca, czyli robi to, co robić powinna. Zaciekawia czytelnika i w pełni zwraca na siebie uwagę.

Na koniec, poleciłabym W otchłani Imatry wszystkim fanom niezawodnych detektywów i powieści z motywem zabójstwa w tle. Na pewno się na niej nie zawiodą i pewnie tak, jak ja, będą czekać z niecierpliwością na kontynuację, żeby poznać bliżej interesującego Metodego Kobyłkina.


Za egzemplarz serdecznie dziękuję wydawnictwu Dobre Historie.

14 sty 2013

Zapowiedź - "Ostatni Smokobójca" Jaspera Fforde'a


Wśród najbliższych premier zapowiedzianych przez Wydawnictwo SQN znajduje się Ostatni Smokobójca Jaspera Fforde’a, czyli humorystyczna powieść pełna magii i smoka nie tylko dla najmłodszych. Premiera książki została wyznaczona na 6 lutego 2013 roku.

Przepis na Smokobójcę: do koncepcji świata rodem z Harry’ego Pottera dodać szczyptę humoru à la Pratchett, całość zamieszać ze zwrotami akcji z powieści Agathy Christie. Następnie dusić na smoczym ogniu w sosie z klimatu Wysp Brytyjskich.


Tegoroczny następca J.K. Rowling
– „Sunday Times”




Ostatni Smokobójca
The Last Dragonslayer

Autor:  Jasper Fforde
Tłumaczenie:  Bartosz Czartoryski
Język oryginału: angielski
Wydawnictwo: SQN
Liczba stron:  320
Data wydania: 6 lutego 2013
ISBN: 978-83-63248-63-5
Cena: 34,90 zł





 W starych dobrych czasach magia była potężna i niezastąpiona: pomagała obronić królestwo przed najeźdźcą i przeczyścić zatkany odpływ. Ale dzisiaj środek do udrażniania rur jest tańszy niż zaklęcie, a na latających dywanach rozwozi się pizzę. Splendor magii zanika, czarowanie powszednieje, bo i moce już nie te same...

Zupełnie niespodziewanie czarodziejów nawiedzają prorocze wizje, a wraz z nimi rośnie magiczna energia. Co z tym wszystkim ma wspólnego Ostatni Smok, którego śmierć przepowiedziano?

Odpowiedź na to pytanie znaleźć może jedynie nowo mianowany Smokobójca:  nastoletnia Jennifer, która wkrótce ma się dowiedzieć, że z wielką mocą w parze idzie równie wielka odpowiedzialność. Dziewczyna w towarzystwie ukochanego Kwarkostwora wyrusza na przygodę swojego życia kuloodpornym Rolls-Royce’em, nie wiedząc, co na nią czeka za granicami Smoczych Ziem.

Jedno jest pewne: nadchodzi Stara Magia!


Prawdziwy literacki geniusz komizmu
– „Sunday Express”

Przezabawny, absurdalny i absolutnie wciągający
– „Daily Mirror”

Fforde jest artystą po mistrzowsku operującym słowem pisanym
– „Scotsman”



Informacja o autorze:
Jasper Fforde to autor bestsellerowych serii Thusday Next i Nursery Crimes. Ostatni Smokobójca jest jego pierwszą książką dla młodych czytelników i rozpoczyna zupełnie nowy cykl Kroniki Kazam. Jasper Fforde mieszka wraz ze swoją rodziną w Walii.



~ Opis pochodzi z informacji prasowej wydawnictwa Sine Qua Non.


Zaciekawieni? :)

1 sty 2013

Stosik prezentowy + Liebster Blog



Witajcie, kochani! Jak minął sylwester? Mam nadzieję, że dobrze.
Pierwszego dnia stycznia, publikuję stosik, złożony z prezentów.


Na początek (po prawo) ładnie zapakowany prezent od mojej Wiedźmy =) Nota bene, przez ten papier ozdobny, musiałam zostawić go pod choinką i nie mogłam dorwać się do niego wcześniej!


Na zdjęciu powyżej cały stosik prezentowy (łącznie z magnetycznymi zakładkami od mojej imienniczki) i Tommy Junior! (Dziękuję Tommy ;*)


Zacznijmy od lewej strony stosiku, a potem od dołu:

Trylogia Suzanne Collins "Igrzyska śmierci" - Cudowny prezent od mojej chrzestnej. [Tom 1]

J.K. Rowling "Trafny wybór" - Następna część prezentu od kochanej cioci :)

Nina Reichter "Ostatnia spowiedź" - Wygrana w konkursie u Lilien. Jestem niesamowicie szczęśliwa, że to mam! :) [Recenzja]

Megan Hart "Trzy oblicza pożądania" - Prezent od Żaby! Już zdążyłam obudzić ją kilkoma smsami, związanymi z tą powieścią =) [Recenzja]

Sylvia Day "Dotyk Crossa" - Prezent od kolegi. Czy naprawdę wszyscy mają mnie za tak żądną erotyków? [Recenzja]

Trudi Canavan "Łotr" - Druga część trylogii. Po pierwszej zapragnęłam ją mieć natychmiast. Miała być prezentem od chrzestnego, ale dostałam ją w tajemnicy od tatusia :)

Danuta Miklaszewska "Pieśń dla feniksa" - Powieść od wydawnictwa Kotori, która przyszła już po wstawieniu poprzedniego stosiku. [Recenzja]

Akira Norikazu, Tachibana Kaoru "Neo Arcadia" - Jak wyżej, tylko, że manga. [Recenzja]



A tu brakująca zakładka, którą już wykorzystałam. Książką trzymana przez mają Monikę! :)



Tommy Junior i na jego łapce krem waniliowy od Lili. Jeszcze raz Wam dziękuję :*



Liebster Blog

Zostałam zaproszona do zabawy przez A N-Z. Dziękuję bardzo!

Zasady zabawy:
 
,,Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za "dobrze wykonaną robotę" Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował."

Odpowiedzi na pytania:

1. Proza, poezja czy... komiks?
Odp.: Miałam dylemat, jako, że naprawdę lubię mangi, ale jednak proza. Zdecydowanie.

2. Ukochany wiersz.
Odp.: "Quoth the raven: Nevermore!" Oczywiście "Nevermore" Edgara Allana Poego :)

3. Nigdy nie sięgam po...
Odp.: biografie. Nigdy nie sięgam po biografię, nie cierpię ich. No chyba, że są napisane w jakiś ciekawy sposób. Na przykład, w formie powieści.

4. Prezent inny niż książka - ...
Odp.: Płyta. Wciąż czekam na Królestwo Huntera :)

5. Bloguję, bo... 
Odp.: Hmm... lubię mieć wszystko zapisane w kilku miejscach i, mimo wszystko, lubię mieć publiczność.

6. Komu wierzysz: profesjonalnym krytykom, czy czytelnikom polecającym sobie nawzajem tytuły?
Odp.: Czytelnikom. Z reguły nie podobają mi się książki, które polecają krytycy.

7. Dobrą powieść ostatnio czytała/em:
Odp.: Pieśń dla feniksa Danuty Miklaszewskiej i Nevermore Kelly Creagh.

8. Literatura faktu czy fikcja?
Odp.: Bezdyskusyjnie fikcja.

9. Czasem nie czytam, wolę...
Odp.: Popisać albo posłuchać muzyki!

10. Czytasz w wannie?
Odp.: Nie. Nie mam wanny, prawdę mówiąc.

11. Jesz czytając/czytasz jedząc?
Odp.: Nigdy.


Moje pytania:

1. Ulubiona powieść grozy.
2. Czy czytasz erotyki, jeśli tak, jakie?
3. Co sądzisz o pozycjach homoseksualnych? Czy czytałaś/eś jakieś? Podaj przykłady.
4. Czy uważasz, że umieszczanie w literaturze związków kazirodczych jest przesadą?
5. Co sądzisz o pisarzach, początkowo publikujących swoje dzieła w internecie?
6. Czy czytujesz blogi z opowiadaniami?
7. Wolisz literaturę czy film?
8. Czy znasz Edgara Allana Poego i jego dzieła?
9. Wolisz wypożyczać książki czy je kupować?
10. Lubisz literaturę XIX-wieczną?
11. Czy próbowałeś coś pisać?

Nominuję:

http://miasto-recenzji.blogspot.com/
http://sol-shadowhunter.blogspot.com/
http://zzastronic.blogspot.com/
http://magicznyswiatksiazek.blogspot.com/
http://force-books.blogspot.com/
http://szukaj-po-drugiej-stronie.blogspot.com/
http://szeptksiazek.blogspot.com/
http://czytadlatetiisheri.blogspot.com/
http://all-you-need-is-book.blogspot.com/
http://niebianskie-pioro.blogspot.com/
http://florareadsbooks.blogspot.com/