17 lip 2013

Kinga Szczykutowicz - "Galimatias uczuć"



Tytuł: Galimatias uczuć

Autor: Kinga Szczykutowicz

Wydawnictwo: Warszawska Firma Wydawnicza

Data i miejsce wydania: Warszawa, 2013


Moja ocena: 6/10
Zakładka: Intrygujący posiłek




Na początku Bóg stworzył kobietę i mężczyznę, a potem było już coraz gorzej, ponieważ kazał im razem funkcjonować.

Przyznaję, że po ostatnich powieściach Warszawskiej Firmy Wydawniczej, nie spodziewałam się po tej powieści niczego dobrego. Zabierałam się za nią raczej z niechęcią, choć na początku mnie zaciekawiła. Koniec końców, po lekturze, muszę przyznać, że jestem całkiem zaskoczona.

Kiedy Anna staje na ślubnym kobiercu przy Witku - mężczyźnie, który uleczył jej zranione serce - nie spodziewa się tego, że zobaczy w kościele Edwarda - swoją dawną miłość - który pragnie ją odzyskać. W jednej chwili odżywają dawne uczucia i kobieta zostawia obu, uciekając. W miejscu, gdzie może być sama, udostępnionym przez niezastąpioną przyjaciółkę, Anna musi zdecydować, którego z mężczyzn wybrać. Tego, przez którego została zraniona czy tego, który ją ocalił.

Na początek, bardzo zawiódł mnie opis. Spodziewałam się jakoś rozwiniętego romansu, a tymczasem dostałam coś całkiem innego. Opis więc ani trochę nie pokrywa się z treścią i przyznam, że trochę mnie to zdenerwowało. Jestem jednak skłonna przyznać, że ciężko dobrać odpowiednią reklamę do tej książki.

Cała historia przedstawiona jest z perspektywy wspomnień głównej bohaterki. To właśnie dzięki nim poznajemy najpierw Edwarda, a z czasem Witka. Niestety, całe to przedstawienie jest dość ubogie. Czytelnik nie dostaje ani rozwiniętego pierwszego romansu - w szczegółach - ani tego drugiego. Właściwie rozwija się to w ciągu zaledwie kilku krótkich spotkań i jest to nieco irytujące.

O bohaterach, niestety, z tak niepełnych opisów również zbyt wiele się nie dowiemy. Pozostają nam więc domysły i rozmowy dwóch przyjaciółek, a konkretniej - opowieści Anny.

Zaskakująco, wbrew tym wadom, czyta się całkiem dobrze. Ot, prosty romans okraszony dobrym stylem. A przede wszystkim - nie ma w nim zbyt wielu błędów. To zdecydowanie bardzo mnie ucieszyło.

Nie mogę powiedzieć, że Galimatias uczuć to powieść wysokich lotów, bo zdecydowanie taką nie jest. Czytelnik ma do czynienia z prostą, bardzo przewidywalną historyjką z dość specyficznym tempem akcji. Pomimo tego, myślę, że może ona zainteresować. Nie należy jednak spodziewać się po niej czegoś ponad chwilową rozrywkę z oczywistym zakończeniem.

Za egzemplarz dziękuję serwisowi AGW.info oraz Warszawskiej Firmie Wydawniczej.

2 komentarze:

  1. ZOSTAŁAŚ NOMINOWANA DO "VERSATILE BLOGGER"!
    Szczegóły na moim blogu :)
    http://recenzentki-ksiazkowe.blogspot.com/2013/07/pierwsze-nominacje.html

    OdpowiedzUsuń
  2. Słodka ty moja diablico :P
    Musiałam, bo po prostu musiałam xD
    Nominuję cię do Versatile Blogger Award ^^
    Szczegóły u mnie:
    http://mirror-of--soul.blogspot.com/2013/07/versatile-blogger-award.html

    Pozdrawiam;*

    OdpowiedzUsuń