Tytuł: Endymion Spring
Autor: Matthew Skelton
Wydawnictwo: Egmont
Data i miejsce wydania: Warszawa, 2007
Moja ocena: 8/10 [6/6]
Zakładka: Niedoprawiona ambrozja
Matthew Skelton... Tak naprawdę to nazwisko nie mówi mi nic więcej poza tym, że autor nie należy do tych polskich. Pisarz całkowicie mi nieznany i dopiero rozpoczynający swoją karierę. A jak ją rozpocznie? Zobaczymy.
Kolejną zagadką jest sam tytuł książki - Endymion Spring. Kim lub czym jest?
Pierwsze wrażenie, dotyczące owej powieści? Raczej kiepskie. Przed oczami mam dość wymyślną i skomplikowaną okładkę, a z doświadczenia wiem, że takie skrywają raczej słabą treść.
Jednak nie w tym przypadku.
Przede wszystkim trzeba zaznaczyć, że Endymion Spring jest książką fantastyczną. Może nie na tyle, by zachować gatunek, ale jednak fantastyczną. Dużo ma też z przygody.
Pod osłoną zimowej nocy w piętnastowiecznym niemieckim mieście zakapturzona postać ciągnie ulicami ciężki kufer. Kufer jest magicznie zapieczętowany głowami węży, a otworzyć go można tylko po nakarmieniu węży krwią.
Chyba każdy z nas słyszał kiedyś imię Faust. Dla niektórych będzie to czarownik, dla innych nekromanta, ale prawdą jest, że to właśnie on w 1452 roku przybywa do Moguncji z dziwnym kufrem, którego strzeże jak oka w głowie.
Co ukrywa w zaczarowanej skrzyni? Czego tak bardzo pragnie? Tylko ja znałem prawdę...
Kilkaset lat później dwunastoletni chłopiec dotyka w bibliotece osobliwej starej książki i czuje lekkie ukłucie w palec. Książka jest w środku pusta, lecz jej kartki dziwnie drżą - jak żywe, a na stronach zaczynają się pojawiać słowa, których nikt - oprócz chłopca - nie widzi.
Owa książka to tajemniczy Endymion Spring, który wciąga chłopca w niebezpieczną podróż po przeszłości, teraźniejszości i przyszłości. Teraz już mija, Przeszłość minęła, przyszłość nadejdzie, gdy Dwa Jednym będzie.
Historię czyta się bardzo szybko. Jest napisana lekkim językiem, przyjemnym i nieskomplikowanym.
Na pierwszy rzut oka może wydawać się, że książka jest aż nazbyt bogata w opisy, ale w trakcie czytania to wrażenie znika, a czytelnik zagłębia się w treść coraz bardziej i bardziej.
Warto wspomnieć, że w książce mamy również nawiązanie do słynnego wynalazcy druku - Jana Gutenberga.
Endymiona Springa poleciłabym tym, którzy dopiero rozpoczynają swoją przygodę z fantasy, a także tym, którzy planują ją rozpocząć. Natomiast dla większych fanów tego gatunku będzie to miła odskocznia od czegoś bardziej skomplikowanego i na pewno zapewni przyjemnie spędzony czas.
Pierwszy raz słyszę o tej książce, ale widzę, że warto ją przeczytać ;)
OdpowiedzUsuńWarto, warto ;)
OdpowiedzUsuńJest wspaniała dla zabicia czasu, choć ja pewnie bym jej nie kupiła, gdybym nie dostała w nagrodę ;)
Bardzo ciekawa książka :D Polecam !
OdpowiedzUsuńNie słyszałam ani o książce, ani o autorze. Motyw książki, w której pojawiają się wiadomości kojarzy mi się tylko i wyłącznie z Harrym Potterem. Hm... Być może kiedyś dam szansę tej powieści! :)
OdpowiedzUsuń