Tytuł: Dolores Claiborne
Autor: Stephen King
Wydawnictwo: Albatros
Data i miejsce wydania: 2004
Moja ocena: 10/10 [6/6]
Zakładka: Gotujące krew
Kim tak naprawdę jest kobieta? Co robi w cieniu męża? O czym myśli? I co potrafi zrobić w imię miłości?
„Największą jędzą na ziemi jest matka przerażona o swoje potomstwo.” – Błyskotliwe studium charakteru i ciemnych stron kobiecej psychiki, literacki triumf Kinga, jego najambitniejsze dzieło.
Wiecie, we wtorek, czyli całkiem niedawno, bo zaledwie cztery dni temu, byłam Warszawie. Podróż trwała trzy godziny, więc postanowiłam wziąć ze sobą jakąś książkę. Padło na dzieło Mistrza nie, dlatego, że go uwielbiam (choć tak jest), ale dlatego, że książka była mała, lekka i poręczna, a na dodatek kupiłam ją dawno temu i do tamtej pory nie przeczytałam. Nie ciągnęło mnie do niej, ale jak się przekonałam, niesłusznie.
Chyba każdy z nas zna niezastąpiony, kontrowersyjny i wciągający styl Króla horrorów. Przecież nie bez powodu został nim okrzyknięty. Dolores Claiborne, jak informuje nas opis na tyle książki, rzeczywiście jest ambitnym dziełem. Ambitnym i niesamowitym.
Opowiada o kobiecie, która przeżyła już nie jedno, a przed którą los stawia kolejną przeszkodę. Jednak Ona postanawia przeskoczyć kłodę, rzuconą jej pod nogi i kiedy staje przed sądem, oskarżona o zamordowanie swojej pracodawczyni, w sposób zaskakujący oczyszcza się z zarzutów.
Myślimy sobie, „co ciekawego może być w zeznaniach?”, w końcu to tylko słowa, ale nie wiemy jeszcze, że taka rozprawa przyniesie nam sporo emocji.
Cała książka to jeden, wielki rozdział, pisany w pierwszej osobie. Jeden rozdział, przez który niezwykle szybko da się przebrnąć i równie szybko zżyć się z główną bohaterką.
Nie jest tak, że przez całą lekturę nasze uczucia są płowe, ale wciąż martwimy się, śmiejemy i płaczemy razem z narratorką.
Na początku pomyślałam, że nie przeczytam całości, ale z czasem, kiedy co raz bardziej zagłębiałam się w tekst, nie mogłam oderwać wzroku od kartek. Pamiętam, że moja koleżanka czytała mi przez ramię, a później zabrała książkę i nie chciała oddać.
Kolejnym plusem tej powieści jest to, że nawet nie spostrzeżemy się, kiedy całkowicie nas wciągnie. Nawet, jeśli nie jesteś fanem tego typu historii, to i tak ją przeczytasz. A wiesz dlaczego? Bo zrobisz to tylko, żeby dowiedzieć się jednej rzeczy. King zawsze potrafił sprytnie manipulować czytelnikiem. Sama kilka razem zastanawiałam się „ile można mówić o jednym?!”, ale nie zmieniało to faktu, że czytało się bardzo przyjemnie.
King po raz kolejny stworzył wspaniały świat, który trzyma nas w napięciu do ostatniego słowa.
Wszyscy fani autora muszą mieć tą pozycję na swoich półkach, a wielbiciele dobrych thrillerów, znaleźli dzieło na chłodne, deszczowe wieczory.
0 komentarze:
Prześlij komentarz