Tytuł: Kuroshitsuji
Seria: Mroczny kamerdyner - Tom 2
Autor: Yana Toboso
Wydawnictwo: Waneko
Data i miejsce wydania: Warszawa, 2011
Moja ocena: 9/10
Zakładka: Niedoprawiona ambrozja
Bezużyteczna służba. Przebiegły panicz. Nie jest łatwo być kamerdynerem.
Jeśli zapytać ludzi, co stało się w Londynie w roku 1888, niewiele osób będzie w stanie udzielić odpowiedzi. Za to, kiedy taką się im przedstawi, każdy skojarzy o co chodzi! Jack the Ripper, czyli słynny na cały świat Kuba Rozpruwacz pojawił się w Anglii właśnie w tym okresie. Historię tę znają wszyscy, ale co jeśli przedstawi się ją w mandze fantastycznej zupełnie inaczej? Na takie pytanie odpowiedź można poznać, czytając drugi tom Kuroshitsuji.
W Londynie kończy się właśnie letni sezon, kiedy Ciel Phantomhive w liście od królowej otrzymuje swoje kolejne zadanie. W stolicy Anglii postrach wzbudza seria bestialskich morderstw na prostytutkach. Z uwagi na stan ciał, prasa okrzykuje sprawcę mianem Kuby Rozpruwacza. Czy Cielowi i jego wiernemu kamerdynerowi uda się rozwiązać tajemnicę zabójcy?
Przy tym tomie należy wspomnieć o pewnym bardzo ważnym i frapującym fakcie. W całej serii Yana Toboso umieszcza najróżniejsze wydarzenia historyczne, mające miejsce w bardzo odległych od siebie okresach czasu. Ciężko więc określić kiedy ma miejsce akcja tej historii. Choć wiktoriańskiej Anglii jest tutaj bardzo dużo, nie jest ona przedstawiona dokładnie i nie należy się tego w Mrocznym kamerdynerze doszukiwać, gdyż sama mangaka o tym okresie czasu, tworząc Kuroshitsuji, miała dość nikłe pojęcie. Gdyby więc spojrzeć dokładnie na ten komiks, można byłoby czuć się zawiedzionym. Z tego też powodu, mangę tej autorki należy traktować z przymrużeniem oka, a wtedy okazuje się być naprawdę wspaniała.
Tom drugi ma w sobie sporo komedii. Choć akcja budowana jest na dość mrocznym aspekcie, nie przeszkadza to dobrze się bawić przy jej poznawaniu. Mogę wręcz stwierdzić, że jest to część, w której zabawnych sytuacji znajduje się najwięcej. W pewien sposób wpływa to także na odbiór historii. Szukasz krwawej, poważnej i strasznej przygody? Nie tutaj.
O wydaniu Waneko wspominałam już przy okazji recenzowania tomu pierwszego i pod tym względem nic się nie zmieniło. W tłumaczeniu wciąż można znaleźć lekkie błędy, a takie znajdują się również w samym już tekście - literówki, powtórzenia i tym podobne. Niestety, dla kogoś uważnego będzie to spory mankament, więc pozostaje mieć nadzieję, że z czasem się to poprawi.
W ciągu dalszym Kuroshitsuji Yana Toboso nie rezygnuje także ze sporej garderoby ani ze... słodkości. Z tego też powodu ową mangę najlepiej czytać przy herbacie i z jakimś łakociem pod ręką. Gdyby się takiego nie miało... cóż, prawdopodobnie w trakcie lektury i tak trzeba by było coś wyszukać.
Podsumowując, drugi tom Mrocznego kamerdynera jest znakomitą kontynuacją - przedstawia nowych bohaterów, daje większe pojęcie o tych starszych, jak i rozwija wątek zasadniczy, odkrywając nieco z tajemnic tych najważniejszych postaci. Po takiej lekturze czuje się ogromny niedosyt i z wytęsknieniem czeka się na upragniony tom trzeci.
W Londynie kończy się właśnie letni sezon, kiedy Ciel Phantomhive w liście od królowej otrzymuje swoje kolejne zadanie. W stolicy Anglii postrach wzbudza seria bestialskich morderstw na prostytutkach. Z uwagi na stan ciał, prasa okrzykuje sprawcę mianem Kuby Rozpruwacza. Czy Cielowi i jego wiernemu kamerdynerowi uda się rozwiązać tajemnicę zabójcy?
W przeciwieństwie do ludzi... ja nigdy nie kłamię.
Przy tym tomie należy wspomnieć o pewnym bardzo ważnym i frapującym fakcie. W całej serii Yana Toboso umieszcza najróżniejsze wydarzenia historyczne, mające miejsce w bardzo odległych od siebie okresach czasu. Ciężko więc określić kiedy ma miejsce akcja tej historii. Choć wiktoriańskiej Anglii jest tutaj bardzo dużo, nie jest ona przedstawiona dokładnie i nie należy się tego w Mrocznym kamerdynerze doszukiwać, gdyż sama mangaka o tym okresie czasu, tworząc Kuroshitsuji, miała dość nikłe pojęcie. Gdyby więc spojrzeć dokładnie na ten komiks, można byłoby czuć się zawiedzionym. Z tego też powodu, mangę tej autorki należy traktować z przymrużeniem oka, a wtedy okazuje się być naprawdę wspaniała.
Tom drugi ma w sobie sporo komedii. Choć akcja budowana jest na dość mrocznym aspekcie, nie przeszkadza to dobrze się bawić przy jej poznawaniu. Mogę wręcz stwierdzić, że jest to część, w której zabawnych sytuacji znajduje się najwięcej. W pewien sposób wpływa to także na odbiór historii. Szukasz krwawej, poważnej i strasznej przygody? Nie tutaj.
Jest zarówno moją siłą, jak i dłońmi, i nogami... ale to jedynie pionek w grze. Tylko ja, gracz, mogę przestawić go na wybrane pole. Nie mógłbym przypisać sobie zwycięstwa, gdybym używał pionków, które same się poruszają. To ja wydaję rozkazy.
O wydaniu Waneko wspominałam już przy okazji recenzowania tomu pierwszego i pod tym względem nic się nie zmieniło. W tłumaczeniu wciąż można znaleźć lekkie błędy, a takie znajdują się również w samym już tekście - literówki, powtórzenia i tym podobne. Niestety, dla kogoś uważnego będzie to spory mankament, więc pozostaje mieć nadzieję, że z czasem się to poprawi.
W ciągu dalszym Kuroshitsuji Yana Toboso nie rezygnuje także ze sporej garderoby ani ze... słodkości. Z tego też powodu ową mangę najlepiej czytać przy herbacie i z jakimś łakociem pod ręką. Gdyby się takiego nie miało... cóż, prawdopodobnie w trakcie lektury i tak trzeba by było coś wyszukać.
Choćbym został rozszarpany na strzępy, zawsze będę tuż obok. Podążę za paniczem nawet do czeluści piekielnych.
Podsumowując, drugi tom Mrocznego kamerdynera jest znakomitą kontynuacją - przedstawia nowych bohaterów, daje większe pojęcie o tych starszych, jak i rozwija wątek zasadniczy, odkrywając nieco z tajemnic tych najważniejszych postaci. Po takiej lekturze czuje się ogromny niedosyt i z wytęsknieniem czeka się na upragniony tom trzeci.
Wyzwania: Czytam Fantastykę
Nie słyszałam o tej serii, ale Twoje recenzja zmotywowała mnie do "poszukiwań"
OdpowiedzUsuńUwielbiam Kuroshitsuji *.*
OdpowiedzUsuń