1 lis 2013

Stefan Bachmann - "Dziwni"




Tytuł: Dziwni

Autor: Stefan Bachmann

Wydawnictwo: Fabryka Słów

Data i miejsce wydania: Lublin, 2013


Moja ocena: 7/10
Zakładka: Intrygujący posiłek



Nie daj się zauważyć, a nie trafisz na stryczek.

Na samym wstępie muszę ostrzec przed tym, że w poniższej recenzji może pojawić się kilka niezgodności z powieścią. Wszystko przez wzgląd na to, że pisana jest ona po zapoznaniu się z egzemplarzem przed ostateczną korektą, a więc przeznaczonym tylko dla recenzentów. W tymże więc egzemplarzu główny bohater ma na imię Bartholomew, zaś w ostatecznej wersji, jak udało mi się ustalić, po prostu Bartłomiej. Pozwólcie więc, że pisać będę tak, jak już się przyzwyczaiłam - i jak wolę.

Dziwni - dzieci zrodzone z krwi feyra i człowieka - żyją w ukryciu. Nie wychodzą z domów, nie opuszczają podwórza. W innym wypadku może spotkać ich śmierć. Bartholomew i jego siostra - Hettie - nie łamią tej zasady. Jednak pewnego dnia, gdy w okolicy pojawia się kobieta, która zabiera dziecko takie jak oni, a dziwni giną w tajemniczych okolicznościach, Bartholomew zostaje naznaczony. I nic już nie jest takie samo.

Niestety, mam co do tej książki mieszane uczucia. Na samym początku byłam nią zachwycona, potem ciekawa, a na koniec jestem nie do końca przekonana. Prolog mnie zaintrygował i wprowadził w iście baśniowy świat. Potem zawiodłam się na nim, bo okazał się nie do końca tym, czego oczekiwałam.

Po pierwsze, jak na ten wstęp intryga jest niesamowicie prosta. Ciekawa, ale ani specjalnie zaskakująca, ani wbijająca w fotel. W dodatku rozwiązana tak szybko, że człowiek nawet nie zdąży się do niej przyzwyczaić. Akcja pędzi tak, że chwila z tą krótką książką mija w oka mgnieniu.

Po drugie, bohaterowie. Tu należy wspomnieć, że opis głoszący, iż jest to intrygująca i pełna magii opowieść o przyjaźni i odwadze... to zwykła podpucha. Ani to o przyjaźni, ani o odwadze, na dobrą sprawę. O ile jeszcze o to drugie można by się kłócić, o tyle opinii o pierwszym nie można nic zarzucić. Przez całą historię czekałam aż pojawi się jakaś postać, która sprawiłaby, że ta reklama stałaby się prawdą. Nic z tego. W powieści mamy do czynienia na stałe z dwójką bohaterów, którzy nawet nie pałają do siebie sympatią, a co tu dopiero mówić o przyjaźni. Poza tym, fabuła została skonstruowana w taki sposób, że niezbyt dobrze możemy ich poznać.

Po trzecie i ostatnie, zakończenie. Gdyby zostało zamknięte tak, jak można się spodziewać, to bym zrozumiała. Pasowałoby do tej krótkiej opowieści, w której okazywałoby się, że dobro zwycięża i tak dalej... ale nie. Akcja została urwana, nie wiadomo co się stanie dalej i jest to najgorsze, co autor mógł zrobić. Nie wyobrażam sobie nawet, co mogłoby łączyć wszystkie tomy po tym pierwszym, a więc nie wprowadza on do żadnego większego problemu. Błąd.

Mimo to, Dziwni Bachmanna to nie jest książka zła. Ma swoje minusy i całość nie jest w stanie sprostać oczekiwaniom po wspaniałym prologu, ale jeśli traktować powieść jak historię dla młodszej grupy czytelników, krótką przygodę w nieco innym świecie, to jest ona na tyle ciekawa, że spotkanie z nią wspomina się dość dobrze. Od Was więc zależy, czy weźmiecie ją do ręki, czy nie.


Za egzemplarz dziękuję serwisowi AGW.info oraz wydawnictwu Fabryka Słów.




6 komentarzy:

  1. Hm... może kiedyś sięgnę... choć ten cytat kusssiii :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Mimo wszystko jestem ciekawa tej powieści

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam trochę obaw, czy tak młody autor będzie w stanie mnie zachwycić, ale jestem skłonna dać tej lekturze szansę

    OdpowiedzUsuń
  4. Serdecznie zapraszam do wzięcia udziału w moim pierwszym autorskim WYZWANIU czytelniczym "Literacka Korona Ziemi" :) Będzie mi bardzo miło, jeżeli Ci się spodoba :) Wyzwanie skierowane jest również do osób nie posiadających blogów.
    Wszystkie informacje znajdziesz na moim blogu w zakładce "Literacka Korona Ziemi" :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Zapowiadało się ciekawie i... emocje opadły po Twojej recenzji. Nie zainwestuję w tę książkę, chyba że na jakiejś ostrej promocji. Jak na razie mam zbyt wiele ciekawych powieści, by marnować w jakiś sposób czas ;)
    Pozdrawiam,
    Mai

    OdpowiedzUsuń
  6. Jakoś tak Dziwnych omijałam wąskim łukiem (nie, nie szerokim :D), ale chyba po to sięgnę z czystej ciekawości. :D

    OdpowiedzUsuń